Aż 30,9 proc. chorzowskich pracodawców orzekło, że nie chcą u siebie takich ludzi. Mianem bezrobotnych "w szczególnej sytuacji" ustawodawca określił i te osoby przed 25 rokiem życia, i te po 50-tce, niepełnosprawnych, samotnie wychowujących dzieci, po zakładach karnych, bez kwalifikacji zawodowych i pozostających bez pracy ponad rok.
Ci, co chcą zatrudniać "szczególnych bezrobotnych" najchętniej wezmą do siebie młodą osobę, która nie ma skończonych 25 lat. Nikt nie chce zatrudniać osób po zakładach karnych, tylko 0,6 proc. przepytanych pracodawców jest skłonnych dać im pracę. Dziwi bardzo, że pracodawca chętniej zatrudni osobę, bez jakichkolwiek kwalifikacji niż niepełnosprawną, łatwiej niż mama samotnie wychowująca dziecko pracę znajdzie osoba długotrwale bezrobotna.
- Mam umiarkowany stopień niepełnosprawności, od dwóch lat szukam pracy - mówi Teresa Tkacz z Rudy Śląskiej. Spotkaliśmy ją wczoraj na targach pracy w Chorzowie. Wczoraj znalazła trzy oferty, ale nie wierzy, że podejmie pracę. - Wiek też jest przeszkodą. Ostatnio znalazłam ofertę, ale była dla osób do czterdziestego roku życia. Ja mam 44 lata - mówi kobieta.
- No tak... na emeryturę za młoda, na robotę za stara - wzdycha jej znajoma, 54-letnia Gabriela Klimek, także z Rudy Śląskiej.
Na targach chciała pracę znaleźć jeszcze Danuta Szefczyk (49 lat). Wyszukała tylko ofertę pracy w biurze obsługi klienta. Chce się o nią starać, mimo że praca jest przez cały tydzień, na zmiany i poza centrum Katowic (kobieta, tak jak jej znajome, mieszka w Rudzie Śląskiej).
I choć wielu bezrobotnych kręci nosami na zbyt małą i mało zróżnicowaną pulę ofert pracy, pracodawcy są zadowoleni z siebie.
- Nie robimy rozgraniczenia między ludźmi. Pracuje u nas wiele młodych mam, które nie mają problemów z wyjściem czy zorganizowaniem czasu na karmienie - zapewnia Janina Dziuba, kierownik magazynu w firmie Clearex. Iwona Gryczewska z działu kadr w tej firmie mówi, że firma przygotowuje wniosek o dofinansowanie miejsca pracy dla niepełnosprawnego.
Kierowniczki dwóch chorzowskich stacji paliwowych zapewniają, że chętnie zatrudnią samotną kobietę z dzieckiem. - Miałam już taką pracownicę i wiem, że nie ma bardziej oddanych i dyspozycyjnych pracowników - mówi jedna z nich. Druga dodaje, że na stanowisku sprzedawcy mamy sprawdzają się idealnie, bo są cierpliwe jak nikt inny.
Wojewódzki urząd pracy nie prowadzi takich badań jak urząd w Chorzowie. Aleksandra Skalec, rzecznik WUG zwraca tylko uwagę, że wśród bezrobotnych nie rośnie liczba niepełnosprawnych czy osób samotnie wychowujących dzieci, wyraźnie zmalała liczba długotrwale bezrobotnych. W Chorzowie zarejestrowanych jako bezrobotnych niepełnosprawnych jest około 200. Większość z nich to osoby schorowane, ale ogólnie sprawne. Tylko jedna porusza się na wózku, troje jest niewidomych, kilka osób choruje na epilepsję. Miesięcznie tylko około 10 chorzowskich niepełnosprawnych dzięki urzędowi znajduje pracę.
Marek Plura, niepełnosprawny poseł z Katowic, nie jest zdziwiony niechęcią pracowdawców do niepełnosprawnych. Dziwi go raczej fakt, że urzędnicy wydali pieniądze na badania potwierdzające prawdy powszechnie znane.
- W naszych górnośląskich warunkach, gdzie w porównaniu z innymi regionami bezrobocie jest stosunkowo niskie, urzędnicy mogliby poświęcić więcej energii na prezentowanie pozytywnego wizerunku niepełnosprawnego - mówi Plura.
Badania kosztowały 38 tys. zł (pieniądze z Europejskiego Funduszu Społecznego). Jerzy Kędziora z PUP w Chorzowie zapewnia, że ich wyniki będą wykorzystywane we wnioskach o pieniądze na aktywizację bezrobotnych.
802 osoby odpowiedziały na ankiety chorzowskiego urzędu, pracodawców było 162
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?