Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz wyprosił chorego mężczyznę z mszy

Super Tydzień Chełmski (opr. tom)
sxc.hu
– To skandal - oburza się część parafian. Pozostali dodają, że mężczyzna przeszkadzał w mszy. Do zdarzenia doszło w parafii w Buśnie w powiecie chełmskim.

- Chorego psychicznie parafianina z kościoła zabrało pogotowie. Wezwano też policję. Niektórzy wierni mają o to pretensje do proboszcza parafii. - Wyganiać z kościoła nikt nie ma prawa. Nawet ksiądz! - oburza się kobieta, która była świadkiem zdarzenia – czytamy w Super Tygodniu Chełmskim.

- Starsze panie szeptały, że trzeba zamknąć tego chorego człowieka w klatce! Wstyd, że wierni, chodzący regularnie do kościoła, słuchający pisma świętego, w którym mowa o wzajemnej miłości do bliźniego, tak reagują na chorego człowieka! - napisała do redakcji tygodnika oburzona Czytelniczka.

Po raz pierwszy spotkała się z takim traktowaniem człowieka w kościele. Do Buśna przyjechała gościnnie. Była w szoku, że nikt z sąsiadów Tadeusza i mieszkańców Buśna nie stanął w jego obronie. Zrobiła to tylko jedna kobieta. - Reszta oczywiście się bała. Ksiądz swoją złość odreagowywał, siedząc na krześle i czekając, aż wierny opuści kościół! A wierny modlił się do końca mszy – cytuje słowa kobiety tygodnik.

Proboszcz parafii w Buśnie miał wyprosić mężczyznę podczas kazania. Podobno też nikt z parafian nie zareagował, kiedy mężczyznę w asyście policji zabierała karetka pogotowia.

- Modląc się w kościele, używa swoich słów, gestów, ale nikomu nie przeszkadza! Nigdy żaden parafianin nie kazał mu wyjść z kościoła. Ale proboszcz?! Jak tak można! Przecież kościół jest dla wszystkich! Bóg, stwarzając człowieka, nie robił wyjątków, tak jak to robi ksiądz! - oburza się kobieta.

Parafianie twierdzą, że gdy ksiądz poprosił wszystkich o wyjście i chciał się zająć dziećmi przystępującymi do pierwszej komunii, Tadeusz za nic w świecie nie chciał opuścić kościoła.

- Dzieci boją się go. Głaskał je, łapał za kolana. Powinny się skupić na komunii, a nie na nim - tłumaczy ks. proboszcz Waldemar Joniec.

Parafianie widzieli, jak Tadeusz ganiał księdza między ławkami. Mówią, że cierpliwie znosił wybryki parafianina. - Było kilka podobnych incydentów. Faktycznie, chciał mnie pobić. Są na to świadkowie. Zdarzyło mu się wcześniej uderzyć kobietę w twarz. Nie raz interweniowałem na policji w jego sprawie - dodaje.

- Kiedyś był normalny, ale syn mu się utopił i się załamał. Był już w szpitalach w Chełmie i Radecznicy. Teraz znów jest w Chełmie na oddziale psychiatrycznym. Wcześniej pomagało. Miął brać leki do końca życia, ale przestał. Znają go księża we wszystkich parafiach w okolicy. Jedni wyganiają przed mszą, inni wytrzymują dłużej - dodaje jego wnuczka Agnieszka.

***
**Chełmski informator miejski

przydatne telefony i adresy w jednym miejscu

**

Zobacz serwis Z przymrużeniem oka
Zobacz Kronikę policyjną województwa Lubelskiego

Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chelm.naszemiasto.pl Nasze Miasto