Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chełm: doprowadził do kolizji i uciekł. Materiał czytelnika

andrzej
Za autem przebiega ul. Droga Męczenników.
Za autem przebiega ul. Droga Męczenników. własne
Jakież zdumienie może ogarnąć człowieka, kiedy podchodząc do własnego auta stwierdzi, iż do tej pory niczym nieskalany pojazd został brutalnie potraktowany przez innego, nieznanego użytkownika drogi.

Iluż z was drodzy czytelnicy tegoż artykułu tak miało? A może wkrótce będzie mieć, bo... w Polsce panuje taka swoista tradycja, by za dokonane przez siebie szkody nie odpowiadać i... serwować się ucieczką z miejsca zdarzenia. A przecież koszty po stronie sprawcy nie są tak straszne, jak by się mogło wydawać. Jedynie czym ryzykuje to utrata 10% zniżki ze swojej polisy OC. Więc dlaczego nasi "wspaniali" kierowcy serwują się ucieczką?

Dlaczego w Polsce tak często ludzie zmykają z miejsca wypadku? Może zapomnieli, że nie żyją sami na tej planecie i zawsze znajdzie się świadek. No, ale jak jest noc? Tak jak to najprawdopodobniej było w przypadku mojego uszkodzonego auta, dodam stojącego prawidłowo w zatoczce parkingowej. To może nikt tego nie zauważy? Pomyłka! Ostatnio Polska śladami cywilizowanych krajów Europy Zachodniej, instaluje w newralgicznych punktach miasta monitoring. I tutaj moja prośba do szanownych czytelników, potencjalnych świadków zdarzenia mającego miejsce w zatoczce parkingowej przy ul. Droga Męczenników od strony bloku Roweckiego 2c, o jakąkolwiek informację w tej sprawie.

Otóż mój Matiz w kolorze zielony metalik był zaparkowany jako trzecie auto od strony przedszkola, od godz. 18 w środę (15.01.2014 - ostatnia styczniowa noc bez śniegu, w nocy padał deszcz) do godz. 14 w piątek (17.01.2014 - już leżał śnieg). Jeżeli ktokolwiek widział zdarzenie polegające na tym, że ktoś próbował zaparkować przodem swoje auto z prawej strony mojego. A następnie próbował wycofać go w kierunku kościoła Chrystusa Odkupiciela zahaczając przy tym lewym przodem maski i zderzaka, prawe przednie drzwi mojego auta, a przednim lewym kołem tylne prawe drzwi Matiza klinując się. By następnie ruszyć do przodu i ostatecznie tyłem wyjechać na ul. Drogi Męczenników. Ze śladów pozostawionych na karoserii, można wywnioskować, że udał się w kierunku ul. Lwowskiej. Prosto w oko kamery monitoringu miejskiego.

I tutaj moja, jak i wielu przyszłych potencjalnych poszkodowanych w takich sytuacjach, wielka prośba do ewentualnych świadków tego typu zdarzeń. By zapamiętali, że każda informacja jest ważna! Często wydaje nam się, że jak nie zapamięta się numeru rejestracyjnego, to nie ma po co się angażować w sprawę. Błąd! W moim przypadku wystarczy szacunkowa godzina zdarzenia. Inaczej przejrzenie zapisu z monitoringu może potrwać "dłuższy" czas. Oczywiście inne szczegóły takie jak marka samochodu, wielkość, rodzaj, jego kolor, tak samo mogą być przydatne w identyfikacji sprawcy kolizji. Nie wspomnę o przypadkiem zapamiętanym chociaż częściowo numerze rejestracyjnym pojazdu. To byłaby wisienka na torcie.

Każda informacja ma wielkie znaczenie w takich sytuacjach, zwłaszcza że mi nie udało się w gronie znajomych, sąsiadów i osób znajdujących się na parkingu, nikogo takiego znaleźć. Niemniej w najbliższym czasie mają zostać przejrzane zabezpieczone zapisy z monitoringu. Sami państwo rozumiecie, że okres na jaki moje auto zostało pozostawione bez opieki jest dość rozległy. Obstawiam deszczową noc ze środy, na czwartek. Ewentualnie piątkowy śnieżny poranek. Liczę również na informację o samochodach, które niedawno doznały wgniecenia lewego przedniego narożnika maski, na którym może jeszcze znajdowała się zielona farba. Czekam na informację w komentarzu, jak również pod adresem e-mail: [email protected].

Oczywiście nadal żyję nadzieją, że sprawca owej stłuczki zaoszczędzi czasu policji i po przeczytaniu owego apelu lub poinformowaniu go o nim przez osobę życzliwą, sama odpowie na niego wkrótce i spróbuje postąpić tak jak powinna zrobić to od samego początku. Czyli skontaktować się z właścicielem uszkodzonego pojazdu, zostawiając numer telefonu za wycieraczką, czy chociażby telefonując pod 997 i zgłoszeniu zdarzenia. Jeżeli tego nie uczyni, to niestety, ale jego ubezpieczyciel nie pokryje kosztów naprawy za niego. Wiem, że czasami ludzie w stresie postępują nieracjonalnie i pochopnie. Teraz jest jeszcze czas, by naprawić popełniony błąd. Bo po przejrzeniu paru godzin monitoringu, już nic nie da się zrobić w tym temacie.

Żywię nadzieję, że ten tekst przekona potencjalnych sprawców stłuczek, że nie warto oddalać się z miejsca kolizji. Korzyść z zaoszczędzonej zniżki na OC, nie jest w żaden sposób adekwatna do kosztów jakie musi ponieść zbiegły z miejsca stłuczki sprawca. Nawet drobne draśnięcie pociąga za sobą owe konsekwencje. Dlatego, zawsze w takiej sytuacji należy powiadomić poszkodowanego o wyrządzonej szkodzie, jeżeli go nie ma i raczej szybko nie nadejdzie, to wypadałoby zadzwonić na policję i poinformować ich, że doszło do zdarzenia i że chcecie pozostawić dane kontaktowe. Obecność policji w takich przypadkach nie jest konieczna i często kończy się na spisaniu "oświadczenia". I obie strony są zadowolone.

Mechanik mi oznajmił, że bez minimum 800 złotych nie obejdzie się. No, ale Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny może tę kwotę podnieść. Dlatego naprawdę, lepiej nie ryzykować, aż to policja skontaktuje się ze sprawcą. A propos warsztatów mechanicznych, warto również i je odwiedzić lub przetelefonować z zapytaniem, czy ktoś nie odwiedził ich ze specyficznie uszkodzonym autem. Zawsze warto zostawić tam swój numer telefonu.
Chciałbym wierzyć, że po przeczytaniu tego tekstu, nikt z państwa nie będzie miał ochoty podtrzymywać niechlubną tradycję zbiegania z miejsca zdarzenia drogowego. Bo to się po prostu nie opłaca. Zbyt duże ryzyko wykrycia, a w konsekwencji dotkliwej kary pieniężnej. Czy naprawdę warto tyle ryzykować, by zaoszczędzić 10% zniżki na OC?

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chelm.naszemiasto.pl Nasze Miasto