Zespół „Sielanki” z Sielca z nagrodą im. Oskara Kolberga (ROZMOWA)

Jak zrodził się pomysł założenia zespołu?

Nasz zespół powstał w 1976 roku, a zaczęło się od wieńca. Raz w roku kobiety spotykały się by wspólnie uwić wieniec dożynkowy, zawsze towarzyszył temu śpiew. Część z nas urodziła się na Kresach i pieśni, które śpiewamy pochodzą właśnie stamtąd. Trzeba było włożyć dużo pracy, aby nauczyć się odtwarzać je tak, jak śpiewano kilkadziesiąt lat temu. Jeszcze jako młoda dziewczyna zbierałam te pieśni od mamy i od babci i nagrywałam, a owocem tej pracy jest wydany śpiewnik. Teraz jako kierownik zespołu przekazuję to wszystko młodszemu pokoleniu. Śpiew ma się we krwi, tam na Kresach wszyscy śpiewali. Na początku nasz zespół tworzyło 12 kobiet, a obecnie jest nas 6.

Warty uwagi jest również Wasz ubiór. Jest to wierne odwzorowanie tradycyjnego stroju?

Tak, to nasz tradycyjny strój nadbużański. Zapaski, bluzki, serdaki, trzewiczki – kiedyś jeszcze moja mama w takich chodziła. Te, które mamy obecnie zostały zaprojektowane przez etnografów. Dawniej same kupowałyśmy poszczególne elementy stroju. Teraz na ten cel mamy pieniądze z wygranych konkursów.

Jak zespół jest odbierany przez społeczność?

Jak założyłyśmy zespół to mówiono na nas w Sielcu „Filipinki”, teraz już wszyscy się do nas przyzwyczaili. Uświetniamy gminne uroczystości, bierzemy udział w przeglądach i co roku wijemy wieńce. Od wielu lat jeździmy na Ogólnopolski Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym, kilkukrotnie wygrałyśmy tam główną nagrodę – Basztę. W ubiegły czwartek otrzymałyśmy z rąk Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego nagrodę im. Oskara Kolberga. Cieszymy się, że nasza ciężka praca jest doceniana.

Rozmawiała Justyna Pietrzyk