Właśnie w minioną sobotę, 24 lutego, amatorzy lodowatych kąpieli spotkali się nad zalewem w Żółtańcach.
Pięć lat temu, jako pierwszy morsowanie w Chełmie rozpoczął Jerzy Jaworski. Obecnie z hartowania się w lodowatej wodzie korzysta już ponad 100 osób. W Chełmie działają dwie grupy morsów – „Chełmski Klub Morsów” oraz „Chełmskie Morsy”.
Wielbiciele zimowych kąpieli spotykają się przynajmniej raz w tygodniu, w soboty o godz. 14 nad Zalewem Żółtańce, ale odwiedzają też inne zalewy. „Chełmski Klub Morsów” kąpie się też w niedziele o godz. 10 na Gliniankach. Wśród uczestników spotkań są osoby bardzo młode (najmłodsza foczka ma 10 lat), jak również te w sile wieku. Pani Jadwiga, która jest w Chełmie najstarszym morsem, niedawno skończyła 80 lat.
- Od dwóch lat zanurzam się systematycznie od stycznia do marca 4 razy w tygodniu – mówi Jacek Winiarczyk. - W tym roku już ponad 10 osób zachęciłem do morsowania, a co najważniejsze wszyscy pływają. Moja córka Wiktoria ma 10 lat już była 4 razy w wodzie. Oczywiście zawsze pomagamy tym osobom, które po raz pierwszy wchodzą do wody. W miniony czwartek swój „chrzest” przeszła Edytka.
Zdaniem morsów efektem systematycznego korzystania z zimnych kąpieli jest zahartowanie ciała, zwiększona odporność na infekcje, a co za tym idzie – rzadsze zapadanie na choroby górnych dróg oddechowych. Poprawia się wydolność układu sercowo-naczyniowego, ukrwienie skóry i metabolizm. Dzięki morsowaniu zmniejszają się objawy astmy i schorzeń reumatycznych. Jednak jeżeli cierpimy na jakieś przewlekłe schorzenia, warto porozmawiać ze swoim lekarzem. Z pewnością nie zaleca się zimowych kąpieli osobom z poważnymi chorobami serca.
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?