Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory 2014 w Chełmie. Kandydaci odpowiadają na Wasze pytania. Konrad Rękas

opr. KS
Wybory 2014 w Chełmie. Na Wasze pytania odpowiada Konrad Rękas.
Wybory 2014 w Chełmie. Na Wasze pytania odpowiada Konrad Rękas. materiał komitetu
Zgodnie z zapowiedzią prezentujemy Wam kolejny wywiad z kandydatem na prezydenta miasta. Tym razem na pytania odpowiada Konrad Rękas. Przeczytajcie jaką ma wizję ten kandydat.

Wybory 2014 w Chełmie - Konrad Rękas o swoich planach dla naszego miasta
1. Jaki ma Pan pomysł na zachęcenie inwestorów do budowania firm w naszym mieście? Czy zechce Pan obniżać podatki? Jeśli tak, to na jakie inwestycje? Jeśli nie, to jak ich zachęcać do inwestowania w naszym regionie?
Obniżka podatków i opłat lokalnych, to nie tylko pomysł na przyciągnięcie biznesu z zewnątrz, czy poprawę warunków działalności miejscowych podmiotów. To po prostu podstawa funkcjonowania wszelkiej władzy publicznej, w tym samorządowej. Urzędnik, jako przeważnie zbędny pośrednik - potrąca sobie tylko za swoje istnienie określony procent od każdej złotówki, płaconej tak przez pracodawcę, jak i pracobiorcę. Tymczasem i jeden, i drugi te pieniądze umieliby wydać mądrzej – jeden wprost na tworzenie miejsc pracy, drugi na zakup towarów i usług, a więc też nakręcanie lokalnego rynku.

Zdecydowanie lepszą metodą zatrzymywania pieniędzy w Chełmie, niż podatki – są programy lojalnościowe, nazywane niekiedy „pieniądzem lokalnym”, czy też po prostu kartą rabatową, na której i klienci indywidualni, i dostawcy oraz wytwórcy kumulowaliby i wymienialiby powstającą lokalnie wartość. Budować też trzeba miejscowy patriotyzm gospodarczy, w myśl zasady: mieszkam w Chełmie – kupuję w Chełmie, w Chełmie płacę podatki. Chełm to marka, którą trzeba promować, by pozbawić nasze miasto krzywdzącej łatki prowincjonalności i stagnacji.

Kolejna kwestia – to budowa lokalnej inteligentnej specjalizacji. Przez ostatnie 25 lat zmarnowano wiele zakładów i całych sektorów produkcji, które wcześniej szerzej niż tylko w regionie kojarzyły się z Chełmem. Chełmskie buty, meble, skóry – równały się jakości, a ich wytwarzanie dawało zatrudnienie chełmianom. Czasy oczywiście się zmieniły, zbyt wiele zmarnowano i zniszczono, by dało się to wprost odtworzyć, nie mniej aspirując do roli lokalnego centrum akademickiego, a równocześnie utrzymując zwłaszcza wysoki poziom kształcenia zawodowego – musimy starać się aktywniej odpowiadać na potrzeby nowoczesnego rynku pracy.

Jednocześnie jednak musimy unikać chciejstwa i mrzonek. Jeśli mówi się o strefie ekonomicznej – to musimy pamiętać, że otoczenie słabo skomunikowanego i częściowo tylko uzbrojonego kawałka działki nie tworzy jeszcze obszaru inwestycyjnego. Ta epoka również już minęła. W dobie kryzysu przedsiębiorcy oczekują już nie stref typu „greenfield”, tylko infrastruktury kubaturowej, biurowo-produkcyjnej, choćby budowanej w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Jeszcze ważniejsza – jest infrastruktura drogowa i kolejowa, w tym zwłaszcza połączenia ze Wschodem, jak odbudowa mostu kolejowego na Bugu, który połączyłby nas znowu z Brześciem, zaś rynek białoruski, w dobie zawirowań na Ukrainie, może stać się szczególnie atrakcyjny dla naszego makroregionu.

Podobnie rzecz się ma z projektem modernizacji linii kolejowej nr 63 Dorohusk – Naftobaza. Ktoś powie, że to już nie kwestia władz Chełma. A ja twierdzę, że Chełm rozwijał się najszybciej jako ośrodek metropolitalny dla województwa chełmskiego i musi w obecnych warunkach choćby częściowo wrócić do takiej roli, będąc centrum gospodarczym dla najbliższych powiatów.

2. W jaki sposób i czy chce Pan ściągnąć przemysł do Chełma. Jeśli tak, to jakiego rodzaju ma to być przemysł?

Realistycznie musimy patrzeć na zapowiedzi wykreowania na naszym terenie „doliny lotniczej”, czy „zagłębie węglowego”. Ta pierwsza wymaga bowiem stałego podnoszenia poziomu kształcenia i dużych inwestycji publicznych (a np. projekt rozbudowy lotniska w Depułtyczach Królewskich został na razie uznany za niepriorytetowy przez władze województwa), druga zaś jest kwestią lat, na razie zaś jesteśmy świadkami jakiejś dziwnej rywalizacji między partiami koalicyjnymi, z których każda popiera innego potencjalnego inwestora w lokalne górnictwo. Bądźmy więc ostrożni, żeby nie skończyło się na obiecankach i etatach dla wybranych.
Koniecznością jest zwiększenie roli Chełma jako ośrodka przygranicznego, bo obecnie mieszkańcy słusznie zauważają, że „cywilizacja zaczyna się za naszym miastem i kończy kawałek przed nim”. To zaś oznacza, że poza wytwórczością – musimy też kierunkować nasz rynek na handel, usługi, a zwłaszcza logistykę na potrzeby pogranicza z obu, a raczej wszystkich trzech stron granicy (bo potrzebne jest też nowe przejście po sąsiedzku, we Włodawie, z Białorusią).

Niewykorzystaną możliwością jest służba zdrowia. Szpital chełmski jest niechcianym dzieckiem władz w Lublinie, tymczasem polska – w tym i chełmska medycyna – może być magnesem przyciągającym do nas kapitał i pieniądz, idący za pacjentem z Zachodu. Jeśli do Chełma da się wreszcie normalnie dolecieć i dojechać, to nasi lekarze i stomatolodzy, nastawienie na gerontologię, zakłady opiekuńczo-lecznicze, otwartą psychiatrię, ale i medycynę kosmetyczną - mogą dać efekty synergii korzystny dla całego miasta i otoczenia. Zwłaszcza, że nie łudźmy się – taki pieniądz może przyjść i Zachodu, i ze zmieniającego się Wschodu, a to tylko poprawi także warunki opieki i dostępność dla miejscowych pacjentów.

Wreszcie Chełm, traktowany zwłaszcza przez młodzież jako miejsce, gdzie „nic się nie dzieje” - ma niewykorzystany potencjał turystyczny. Porozrywane ścieżki rowerowe, słaba baza noclegowa i fatalnie działająca informacja turystyczna powodują, że ludzie przyjeżdżający do naszego miasta są zaskoczeni jego urodą i możliwościami. Nie musimy być tylko miejscem, które się mija jadąc na trasie Wschód-Zachód, ale możemy czerpać z naszej atrakcyjności wymierne korzyści.

3. W jaki sposób zachęcić ludzi do osiedlania się w Chełmie?

Istotne jest, aby ludzie z Chełma nie musieli wyjeżdżać za pracą. Niestety, dziś jest tak, że nawet liczba studentów, uczących się na miejscowych szkołach wyższych – to efekt oszczędności, szukania edukacji blisko domu tak, aby nie ponosić wysokich kosztów studiów i zamieszkania w większych ośrodkach. Młodzież zdobywająca wyższe wykształcenie – nadal nie ma jednak co z nim począć na bardzo wąskim lokalnym rynku pracy, ukierunkowanym w dodatku raczej na specjalności zawodowe i techniczne. Dopiero ożywienie gospodarcze, osiągnięte metodami o których wspomniałem: zmniejszeniem podatków, obcięciem kosztów działania administracji, stopniowym równoważeniem budżetu, poprawą infrastruktury i aktywizacją gospodarczą – dadzą efekt kumulacji, czyniąc łącznie Chełm miastem atrakcyjniejszym do pracy i zamieszkania, także dla osób z mniejszych ośrodków. Nie szukając daleko – podobny efekt (oczywiście biorąc pod uwagę różnicę epok) uzyskano w wyniku powstania województwa chełmskiego, akcji „Chełm'80” i związanych z tymi działaniami procesów cywilizacyjnych.
Nie łudźmy się, że ludzie zechcą zostać w Chełmie, czy przeprowadzić się tu, żeby korzystać z aquaparku (który będziemy spłacać pokoleniami). Reguła jest prosta – to miasto jest atrakcyjne, które oferuje zysk i pracę, a więc daje lepsze warunki ekonomiczne. Możliwości socjalno-bytowe i społeczne – są tego prostym następstwem. Oczywiście jednak władza lokalna może i te procesy ułatwiać – np. współrealizując programy kredytowe pozwalające na zagospodarowanie i modernizację nieruchomości, tak prywatnych, jak i publicznych pod tanie mieszkania. To jednak musi iść w parze z uczynieniem z Chełma miasta przyjaznego dla biznesu.

4. W jaki sposób stworzyć nowe miejsca pracy w mieście, jeśli nie udałoby się ściągnąć inwestorów do miasta?

Inwestorzy i miejsca pracy wcale nie muszą przychodzić z zewnątrz. Przeciwnie, uganiając się za ich ściągnięciem - nie wolno tracić z oczu biznesu, choćby małego, który już w Chełmie jest i działa, często pomimo przeciwności rzucanych przez władze, jak stosunkowo wysokie podatki i opłaty komunalne. Ten proces też obserwujemy od lat: ciągle opowiada się chełmianom, że „już, już finalizowane są rozmowy z wielką firmą, która odmieni oblicze miasta i regionu i sama odwróci wszystkie niekorzystne tendencje”, a równocześnie zamykają się lokalne sklepy, czy zakłady usługowe. Tymczasem tajemnica jest prosta. Jest w Chełmie i miejsce dla galerii handlowych, i dla renomowanych kupców i rzemieślników, tylko ludzie muszą mieć pracę, a co za tym idzie i godziwe zarobki, pozwalające im wydawać pieniądze gdzie chcą, jak chcą i kiedy chcą, a nie kiedy zmusi ich do tego tylko absolutna potrzeba! Nieprzypadkowo kilka lat temu Chełma za atrakcyjny rynek nie uznała jedna z ogólnopolskich sieci seconhandów. Nie dlatego, że jesteśmy za bogaci na używaną odzież – tylko ponieważ stwierdzono, że nawet na ten towar może być u nas zbyt mało nabywców...

5. Jak poprawić kondycję oświaty w Chełmie, by nie likwidować coraz więcej miejsc pracy?

Zamieszanie z zamykaniem szkół przed kilku laty było zupełnie niepotrzebne, a byłoby to jeszcze bardziej oczywiste, gdyby w porę zróżnicowano ofertę oświatową w Chełmie. Kurczowe trzymanie się przez kolejne władze preferowania tylko szkół publicznych, bez należytego wsparcia dla inicjatyw społecznych, rodzinnych, kościelnych i podobnych – w pewnym momencie kazało myśleć o edukacji jak o zagadnieniu z zakresu rachunku strat i zysków, a nie jako inwestycji w przyszłość. I w drugą stronę – był czas, kiedy nasze wiodące w regionie szkolnictwo zawodowe i techniczne traktowano jako ofertę „drugiej kategorii”, „dla głupszych i biedniejszych”, a nie pełnoprawną ofertę edukacyjną i zawodową.

Oczywiście słusznie uważa się, że kształcenie musi być dostosowane do potrzeb rynku pracy, nie tylko zresztą tego, który mamy obecnie, ale zwłaszcza tego, który będzie się kształtował w perspektywie następnych lat. Generowanie biznesu – zwłaszcza innowacyjnego, ale także sektora handlu, usług, zdrowia czy turystki (w tym także sfery języków, komunikacji społecznej czy kontaktów międzynarodowych) – musi wpływać na ofertę edukacyjną, kształtowaną elastycznie i kompleksowo dla całego miasta i makroregionu, w porozumieniu z sąsiednimi samorządami i władzami szczebla rządowego oraz uczelniami wyższymi.

6. Jaki ma Pan pomysł na ul. Rejowiecką, Rampę Brzeską, Al. Przyjaźni i ul. Wschodnią? Czy ma Pan pomysł na to z jakich środków wyremontować całość K 12, która przebiega przez miasto?

Drogi buduje się i remontuje za pieniądze, a nie za obietnice. Na razie zaś sytuacja wygląda tak, że: obwodnicę północną obiecują ci, którzy przez osiem lat rządów czy w kraju, czy w województwie nie kiwnęli palcem dla jej powstania; obwodnicę południową – właśnie negatywnie ocenili przedstawiciele sejmikowej władzy PO-PSL; zaś szanse na pozyskanie środków zewnętrznych na kompletną przebudowę Rejowieckiej i całości drogi krajowej i dróg wojewódzkich biegnących przez Chełm spadają, bo zadłużony bez sensu i efektów budżet miasta nie udźwignie ciężaru wkładów własnych do tych inwestycji. Chyba, że weźmiemy się zwiększenie dyscypliny budżetowej, redukcję długu no i cięcie kosztów stałych, rozdętych przez kolejnych prezydentów bez cienia odpowiedzialności.

Odnośnie Rejowieckiej – to problem ten należy rozpatrywać łącznie z obwodnicą północną i Rampą Brzeską, ale także np. ulicą Okszowską a więc jako jedno zadanie komunikacyjno-urbanistyczne. Tak jak napisałem w swoim programie – skoro nie dało się po dobroci, to może konieczny będzie protest obywatelski i wyrzucenie z miasta TIR-ów spoza Chełma, żeby w końcu wymusić wpisanie nas do planów krajowych. Równocześnie jednak nie może być tak, że powstanie sobie po prostu droga omijająca Chełm, bez zjazdów istotnych dla skomunikowania już istniejących, a nie tylko wymarzonych obszarów inwestycyjnych

7. Co z parkowaniem w centrum miasta? Ma Pan pomysł jak rozwiązać kwestię notorycznie parkujących samochodów na deptaku i pl. Łuczkowskiego? Czy wchodzi w grę wprowadzenie płatnych parkingów?

Jako kierowca dziwię się, że tak bardzo lekceważy się w Chełmie potrzeby automobilistów, przy okazji zresztą utrudniając życie i pieszym. Ukształtowanie centrum wprost wymusza zlokalizowanie tu parkingu wielopoziomowego, z funkcjami handlowo-usługowymi, a nie pozyskiwanie jakichś minigrantów na wykładanie placów trylinką. Źle się stało, że zamiast uganiać się (bez skutku) za partnerem do aquaparku, nie postarano się o partnerstwo publiczno-prywatne i budowę właśnie obiektu zaspokajającego głód miejsc parkingowych. Niemal też nie ma w Chełmie budynków użyteczności publicznej, wyposażonych w parkingi na przyzwoitym poziomie, przeznaczone dla interesantów i ogółu mieszkańców, a przecież były dostępne środki, by takie inwestycje zrealizować. Obecnie możliwości finansowe nieco się zmniejszyły (także wobec zadłużenia budżetu miasta i złego gospodarowania dostępnymi środkami), ale i tak zwiększenie ilości miejsc parkingowych w centrum, a także przy obiektach publicznych w całym mieście – jest jednym z oczywistych zadań nowych władz Chełma, które wybierzemy 16 listopada.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na chelm.naszemiasto.pl Nasze Miasto