Festyn rozpoczął się od rajdu rowerowego. - Był bardzo udany, pogoda jeszcze wtedy dopisywała – relacjonował Zbigniew Jurkowski, radny miejski z Lublina, pomysłodawca festynu.
Nie padało też podczas uroczystego otwarcia imprezy na pl. Litewskim i pierwszej prezentacji pasjonatów. Dopiero potem pogoda zepsuła się na dobre, ale to nie wystraszyło uczestników imprezy, którzy nadal czekali na lublinian na pl. Litewskim oraz na placu przed dawnym pedetem.
O swojej pasji opowiadał m.in. Jacek Kot ze Stowarzyszenia Krzewienia Wiedzy Historycznej Lubelska Chorągiew Husarska. - Bierzemy udział m.in. w rekonstrukcjach historycznych, np. w tym roku będziemy jechali na 400-lecie bitwy pod Chocimiem - mówił. Jacek Kot z wykształcenia jest biologiem, pracuje na UMCS. - Kiedy poznałem Andrzeja Malczaka, prezesa Stowarzyszenia, tak mi się to spodobało, że postanowiłem się do nich przyłączyć – wyjaśniał. Jak dodał, członkowie Stowarzyszenia spotykają się nie tylko w czasie imprez czy rekonstrukcji. - Musimy też trenować, np. co najmniej raz w tygodniu jeździmy konno – opowiadał.
Podczas imprezy nie zabrakło ciekawostek dla miłośników motoryzacji. Gratką był kultowy, czerwono-żółty Citroen 2CV z rocznika 1990 czyli ostatniego roku produkcji tego modelu. - To trochę spełnienie marzenia z dzieciństwa - samochód znany z filmów z Louisem de Funesem, np. z „Żandarma w Saint-Tropez” - wyjaśniał Tomasz Łozowski, od ponad dwóch lat właściciel tego auta. - To raczej taki pupilek, ale zdarza się, że jeżdżę nim na co dzień do pracy. Zwłaszcza jeśli jest ładna pogoda, wtedy zdejmuję dach i mam wielką przyjemność jazdy – dodawał lublinianin.
Studenckie Koło Naukowe Inżynierii Materiałowej z Politechniki Lubelskiej od kilkunastu lat buduje różne samochody terenowe i specjalne. W niedzielę prezentowało m.in. Żuka 6x6. Dr inż. Leszek Gardyński, opiekun koła oraz wiceprezes Lubelskiego Towarzystwa Historii Przemysłu, pod hasłem „Ratujmy Żuki, zostały ostatnie sztuki” podjął starania o utworzenie w Lublinie muzeum Żuka i FSC. - Blisko 600 tys. sztuk wyprodukowanych przez 40 lat czyni z Żuka motoryzacyjny symbol naszego miasta. Dlatego przy okazji budowy naszego Żuka 6X6 wpadłem na pomysł, żeby szerzej te samochody promować, żeby nie wszystkie trafiały na złom. Poza tym, że można je poddawać renowacji, sa też świetnym materiałem do wszelkich przeróbek, tunningu i żartów motoryzacyjnych – wyjaśniał dr inż. Gardyński.
Miłośnicy historycznych pojazdów komunikacji miejskiej mogli też wsiąść do odnowionego autobusu Jelcz 272 MEX, rocznik 1971, który do 1983 roku woził pasażerów po ulicach Lublina. - Na tamte czasy były to autobusy w komfortowe – mówił Stanisław Siek, który kieruje autobusem ubrany w oryginalny mundur z tamtego okresu.
Organizatorem festynu było Polskie Towarzystwo Mieszkaniowe Lublin. Impreza odbywała się przy współpracy z Wydziałem Kultury Urzędu Miasta Lublin.
- Gdzie w województwie lubelskim zrealizujesz bon turystyczny? Sprawdziliśmy
- Aleje Racławickie z nowym asfaltem. Zobacz zdjęcia
- Kibice na meczu Motoru w Częstochowie. Zobacz zdjęcia
- Nagroda za cenne informacje o śmierci Łupka. Fani sokołów uzbierali prawie całą kwotę
- Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie stawia nowe Centrum Badawcze
- W swoim garażu pan Włodzimierz buduje mini elektrownię
Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?