Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragiczny finał wielkiej miłości w Chełmie. Mąż znęcał się nad żoną, a zabił ją używając noża. Sąd wydał wyrok

Małgorzata Szlachetka
pixabay.com
Przemysław K. z Chełma był oskarżony o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad żoną, szantażowanie jej upublicznieniem jej nagich zdjęć, a wreszcie brutalne zabójstwo. Kobieta została co najmniej trzykrotnie ugodzona nożem, potem sprawca położył na jej ciele 19 róż - po jednej za każdy rok ich wspólnego życia.

Proces dotyczący brutalnego zabójstwa w Chełmie Sąd Okręgowy w Lublinie prowadził za zamkniętymi drzwiami, ale ostatecznie zdecydował się upublicznić ustne uzasadnienie wyroku, tłumacząc to charakterem sprawy. Przemysław K. za zabójstwo żony został skazany na 25 lat więzienia. Sąd uznał go również winnym znęcania się nad swoją żoną oraz tego, że groził pokrzywdzonej upublicznieniem jej nagich zdjęć, chcąc w ten sposób wymusić powrót do siebie.

Oskarżony ma też zapłacić trojgu bliskich ofiary po 50 tysięcy złotych nawiązki oraz po 2,5 tys. złotych z tytułu poniesionych przez nich wydatków.

Sąd podkreślił, że zabójstwo z 7 lipca 2016 roku było "tragicznym epilogiem 19-letniego pożycia. A pierwszy przypadek użycia przemocy wobec pokrzywdzonej miał miejsce jeszcze przed ślubem. Kobieta tłumaczyła wtedy, że została napadnięta. - Po latach okazało się, że to był Przemysław K. - zaznaczył sędzia Piotr Skibiński.

Sąd; istotna jest błahość motywów przemocowych

Pierwsze zgłoszenie Moniki K. o znęcaniu się nad nią skończyło się odmową wszczęcia postępowania. Sąd wyjaśnił, że wtedy pokrzywdzona zgodziła się na profilaktyczną rozmowę z dzielnicowym. Problem jednak nie zniknął, a się nasilał.- Okresy poprawnego pożycia przeplatały się z okresami zachowań przemocowych i awantur domowych - podkreślił sędzia.

Sąd podawał przykłady sytuacji, w których żona spotykała się z agresją ze strony męża. Czasami wystarczył drobiazg, jak to, że w domu spadła zasłona. - Bardzo istotna jest błahość motywów przemocowych - podkreślił w środę sąd. W takich sytuacjach, na przykład słysząc pod swoim adresem inwektywy w rodzaju "debil", "idiotka", ofiara reagowała wycofaniem.

Nadszedł jednak moment, gdy Monika K. znalazła w sobie siłę, aby na stałe wyprowadzić z domu i odejść od krzywdzącego ją człowieka. Zaczęła też budować nowy związek z kolegą z pracy. - W rozmowie z nim wyrażała obawy, że Przemysław K. nigdy nie zgodzi się na rozwód, prędzej ją uśmierci - podkreślał sąd.

Przemysław K. po odejściu żony miał popadać w stany depresyjne. Jednocześnie cały czas próbował nawiązywać z nią kontakt. Nagrywał się na poczcie głosowej. Reagował różnie: skruchą, albo złością i frustracją.

Groził też, że udostępni nagie zdjęcia kobiety, jeśli ona do niego nie wróci.

Ciosy nożem i 19 czerwonych róż

Przemysław K. usiłował przekonać żonę, żeby chociaż na chwilę przyszła do niegdyś ich wspólnego domu. Pretekstem miało być nakarmienie kotów pod jego nieobecność. W dniu 7 lipca 2016 roku Monika K. zdecydowała się pójść do mieszkania właśnie żeby nakarmić koty. Nie sądziła, że zastanie tam Przemysława K.

Z ustnego uzasadnienia wyroku wynika, że sprawca przygotował się do tego spotkania. W pracy wziął sobie wolne, a w chełmskiej kwiaciarni kupił 19 róż - 18 białych i jedną czerwoną. Czekał pod domem pijąc piwo.

W tym czasie Monika K. złożyła już pozew rozwodowy. Wszystko wskazywało więc na to, że nie zamierza wracać do tego, co było.

To co działo się w mieszkaniu później sąd zrekonstruował przede wszystkich na podstawie opinii biegłych, którzy badali obrażenia ciała ofiary. Rysując obraz brutalnej zbrodni.

- W toku awantury oskarżony wydobył nóż kuchenny i w furii zadał cios, celując początkowo w klatkę piersiową.Oskarżona usiłowała się przed nim zasłonić prawą ręką. Przemysław K. ponowił atak, wykonując nożem kolejne, skuteczne cięcia w brzuch - tak sędzia opisywał przebieg tego zdarzenia.

Ciosów było co najmniej trzy. Były zadawane nożem, którego ostrze miało 28 centymetrów długości. Ofiara doznała poważnych obrażeń, jak przecięcie żyły głównej, czy przecięcie żebra. Powodem jej śmierci miało być wykrwawienie się.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego, który twierdził, że Monika K. sama nadziała się na kuchenny nóż. Zaprzeczały temu również ustalenia lekarza sądowego. Sąd zwrócił uwagę na brutalność ataku i to, że ciosy były zadawane w "miejsca witalne" i ważne organy.

- Pokrzywdzona, jak wynika z dokumentacji fotograficznej, została położona w pokoju, na plecach. Oskarżony na jej ciele położył 19 róż - mówił sędzia. Podkreślając jednocześnie, że Przemysław K. nie wezwał pomocy, ale zajął się przeglądaniem telefonu komórkowego ofiary.

W tym czasie jej nowy partner wysyłał do niej smsy, bo mieli się spotkać w Chełmie niedługo potem. Zaniepokoił go pusty sms. Wreszcie, o godzinie 17.50, w słuchawce usłyszał Przemysława K. - Przemysław K. powiedział, że Monika już tego nie odbierze, że jej nie ma. Powiedział: zabiłeś nas oboje. Partner pokrzywdzonej zapowiedział niezwłoczne wezwanie policji - relacjonował sędzia.

Mocno zaniepokojony partner Moniki K. skontaktował się z jej bliskimi i ze znajomymi, którzy mieszkali w pobliżu. To oni mieli wejść do mieszkania. Sąd przypomniał, że Przemysław K. podjął próbę samobójczą, polegającą na podcięciu sobie nadgarstka. - Musiał usłyszeć chrobot klucza w drzwiach, bo wyskoczył z trzeciego piętra - dodał sędzia.

Biegli o Przemysławie K.

Przemysław K. został uznany za osobę poczytalną, w chwili czynu jego poczytalność była ograniczona w sposób nieznaczny.

- Trudno mówić o jakiejś skrusze - słyszeliśmy w uzasadnieniu wyroku. - Oskarżony nie zakładał żadnego kompromisu. Albo pokrzywdzona do niego wróci, albo będzie niczyja - podkreślał sędzia.

Zwrócono również uwagę na pewną teatralność zachowania Przemysława K. przed sądem. - Zupełnie dobrze odnalazł się w warunkach izolacji. Formułował tam takie stwierdzenia jak to, że spodziewa się kary 12 lat, co pozwoli mu spokojnie pozwoli mu ułożyć sobie życie. Wydawał dyspozycje zza krat, co do majątku - usłyszeliśmy w środę w sądzie.

Sąd podkreślił, że kara 15 lat byłaby w tym przypadku niewspółmierna do winy, a kara 25 lat nie jest eliminującą, tak jak dożywocie.

Dlaczego doszło do zabójstwa?

Sąd w tym kontekście nawiązał do opinii biegłych dotyczących Przemysława K. Wskazali u niego cechy narcystyczne i dysfunkcyjne. Ale też to, że K. bardzo źle znosił krytykę i odrzucenie. Miał też małe zrozumienie dla innych ludzi. - Zdaniem biegłych te elementy powodowały u niego upokorzenie, pustkę, wściekłość i napady agresji - podał sędzia.

Wyrok jest nieprawomocny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chelm.naszemiasto.pl Nasze Miasto