Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Studenci PWSZ będą reprezentować Polskę w Szybowcowych Mistrzostwach Świata Juniorów (ROZMOWA)

KR
Studenci PWSZ będą reprezentować Polskę w Szybowcowych Mistrzostwach Świata Juniorów
Studenci PWSZ będą reprezentować Polskę w Szybowcowych Mistrzostwach Świata Juniorów TH, KT, KP
Studenci Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie: Tomek Hornik, Kinga Tchorz oraz Konrad Partyka, zostali powołani na lipcowe Szybowcowe Mistrzostwa Świata Juniorów na Węgrzech.

Uczą się i szkolą, by dostać wymarzoną pracę pilota liniowego. Są młodzi, zdolni i mają osiągnięcia sportowe w lotnictwie. W rozmowie z portalem naszemiasto.pl opowiadają o swoich dalszych planach.

Jak się zaczęła wasza historia związana z lataniem?

Tomek: Moja historia z lotnictwem zaczęła się dość klasycznie od wpatrywania się w samoloty, które przelatywały wysoko nad domem zostawiając za sobą smugę kondensacyjną, przez modele redukcyjne różnych samolotów, modele latające aż do szybowców. Jednakże to właśnie szybowce skradły moje serce i zajmują mi najwięcej czasu w moim życiu, na co absolutnie nie narzekam. Moja mama czasem się śmieje, mówiąc że moje zainteresowanie wszystkim co lata wynika z miejsca w którym mieszkałem kiedy byłem mały. Była to prosta do lotniska w Redzikowie, w którym wówczas latały wojskowe Migi23 i hałasowały nam nad domem. Ponoć zawsze z ciekawością ich nasłuchiwałem.

Kinga: Nie wywodzę się z lotniczej rodziny a moja mama i tata byli bardzo uprzedzeni do tego abym szła tą drogą. W sumie od zawsze interesowało mnie to co lata. Po szkole podstawowej wiedziałam, że chcę iść do gimnazjum lotniczego, jednak rodzice byli przeciwni, podobnie było z liceum. Pierwszy raz samolotem poleciałam w wieku 16 lat z mamą do Włoch. Pamiętam jak po lądowaniu zapytała czy dalej mi się podoba. Byłam jeszcze bardziej podekscytowana. Zaczęłam czytać o szkoleniach samolotowych, jednak nie było mnie na nie stać. W 2014 roku zaczęłam więc od szybowców, które miały być tylko etapem przejściowym. Tak się jednak nie stało. Po pierwszych lotach zrozumiałam, że to jest to czego tak naprawdę chcę. Rodzice zauważyli, że to nie było tylko chwilowe zainteresowanie i dali się przekonać, abym zrezygnowała z Politechniki Poznańskiej i wzięła udział w rekrutacji na Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Chełmie. Jestem szczęśliwa, że mogę studiować na lotniczej uczelni.

Konrad: Zaczęło się od najmłodszych lat. Mieszkałem 2 kilometry od lotniska, więc codziennie widziałem lecący samolot, czy szybowiec na niebie. Mając 10 lat zapisałem się do modelarni lotniczej. Tam począwszy od balonów na ogrzane powietrze, latawców i modeli swobodnie latających stopniowo konstruowałem coraz bardziej zaawansowane modele jak szybowce i samoloty zdalnie sterowane kończąc na automatycznie latających dronach. Potem przyszedł czas, aby przesiąść się na duże maszyny. W 2014 roku zacząłem szkolenie szybowcowe, oraz w 2017 roku zrobiłem licencję pilota samolotowego.

Jakie drzwi otwierają młodym ludziom tego typu zawody?

Tomek: Myślę, że na pewno bardzo wzbogacają CV w zawodzie pilota, co później może ułatwić dostanie się do wymarzonej linii lotniczej. Dają możliwość zmierzenia się z najlepszymi z całego świata. Można też polatać w ciekawych, malowniczych miejscach.

Kinga: Powołanie na Mistrzostwa Świata jest niewątpliwie spełnieniem jednego z wielu lotniczych marzeń. Jest zwieńczeniem dotychczasowego zaangażowania. Same zawody są jednak sporym wyzwaniem. Reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej, gdzie do walki o tytuł najlepszego stają piloci z całego świata to ogromne wyróżnienie. Dla każdego zawodnika jest to nowe doświadczenie i okazja do zdobycia nowych umiejętności pozyskanych w walce z najlepszymi. Owocuje to również w lataniu samolotowym, gdzie dodatkowe umiejętności ułatwiają wiele w lataniu z silnikiem. Myślę, że jest to również cenny dodatek, który wyróżnia nas na rynku pracy.

Konrad: Przede wszystkim dają możliwość porównania umiejętności innych z moimi, zdobycia ogromnego doświadczenia, które może przydać się w przyszłości. Pokazują też nad jakimi rzeczami trzeba jeszcze popracować.

Co chcielibyście jeszcze osiągnąć w lotnictwie?

Tomek: Chciałbym zakończyć swoją juniorską przygodę wygrywając 4 raz z rzędu Mistrzostwa Polski Juniorów w klasie standard, byłbym wówczas 1 juniorem w historii, który tego dokonał w Polsce. Poza tym chciałbym zdobyć jak najlepszy wynik na nadchodzących Mistrzostwach Świata Juniorów na Węgrzech i oczywiście kontynuować moje latanie zawodnicze w Kadrze Seniorów, jeśli będzie mi to dane. Poza szybowcami chciałbym rzecz jasna zakończyć szkolenie w Chełmie i dostać się do wymarzonej pracy.

Kinga:Myślę, że każdy z nas ma inne priorytety. Dla mnie lotnictwo to pasja, sport ale też sposób na życie. Z czegoś trzeba się utrzymać, dlatego jeśli będę w stanie robić to z latania, to będę naprawdę szczęśliwa. Celowo nie mówię o pracy w lotnictwie, bo jak dla mnie, robienie tego co się kocha to nie praca. Oprócz tego chciałabym mieć własny szybowiec, na którym mogłabym dalej startować w zawodach, i z którym mogłabym wyjechać poza sezonem w Polsce gdzieś do Afryki, Nowej Zelandii lub Australii. Chciałabym również zrobić kurs instruktorski, aby dodawać skrzydeł tym, którzy rozpoczynają swoją lotniczą przygodę.

Konrad: Mam jeszcze kilka celów do osiągnięcia. Marzy mi się zdobycie medalu Mistrzostw Świata w Szybownictwie. Chciałbym kiedyś wystartować w wyścigach samolotowych Red Bull AirRace. No i moim największym marzeniem jest polecieć kiedyś w kosmos i oczywiście bezpiecznie wrócić

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chelm.naszemiasto.pl Nasze Miasto