Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spłoszony petardami pies, nabił się na pręt. To cud że przeżył! Co się z nim teraz dzieje? [WIDEO]

red.
W Aleksandrii spłoszony petardami pies podczas panicznej ucieczki nadział się na pręt ogrodzenia
W Aleksandrii spłoszony petardami pies podczas panicznej ucieczki nadział się na pręt ogrodzenia TVN
W sylwestra pies wystraszony hukiem odpalonych petard rzucił się na oślep do ucieczki. Próbując przeskoczyć przez ogrodzenie, nabił się na pręt. Była godz. 2 w nocy. Zwierzę wisiało do godz. 10. Przez ten czas mieszkańcy, którzy znaleźli psa, usiłowali zorganizować dla niego akcję ratunkową. Osiem godzin!

Spłoszony petardami pies, nabił się na pręt. To cud że przeżył! Co się z nim teraz dzieje?

Do zdarzenia doszło 31 grudnia w Aleksandrii (powiat częstochowski).

W sylwestra jedna z mieszkanek usłyszała skomlenie. Wyszła z domu i zauważyła, że pies zawisł na ogrodzeniu, a pręt przebił mu pachwinę.

- Na numer 112 dzwoniłam cztery razy, do straży pożarnej ze trzy - mówi pani Magdalena, mieszkanka Aleksandrii, która znalazła wiszącego psa. - Powiedziano mi, żebym nie blokowała telefonu, bo są ważniejsze sprawy.

PISALIŚMY:
Aleksandria pod Częstochową: Pies nabił się na ogrodzenie po wystrzale fajerwerków

Dyspozytorzy centrum powiadamiania ratunkowego oraz straży pożarnej odmówili przyjazdu, więc kobieta próbowała z zięciem uwolnić psa. Nie udało się. Zwierzę było wystraszone i gryzło.

Mieszkańcy dzwonili, gdzie się da. Zareagowali ludzie z dwóch stoiwarzyszeń: Psia Duszka i Biura Obrony Zwierząt APA.

– Policja od godziny 4 rano zabezpieczała miejsce, natomiast nie mogła uzyskać od gminy, aby przyjechał weterynarz. Dopiero o godz. 6 rano udało się panią sekretarz obudzić – powiedziała Agnieszka Węgrzyn, prezes fundacji Psia Duszka. Była jedną z wolontariuszek udzielających psu pomocy, którym udało się znaleźć weterynarza.

- To jest karygodne! To, że ten pies żyje, to i tak jest cud - mówi Anna Stępień z Biura Obrony Zwierząt APA.

Po kilku godzinach na miejscu pojawili się strażacy. Udało się im zdjąć psa z ogrodzenia i przewieźć do kliniki, gdzie wycięto pręt.

- Przesunięcie tego pręta o centymetr czy dwa, mogło się skończyć automatycznie zgonem - tłumaczy Mariusz Stefanek, lekarz weterynarii ze Śląskiego Centrum Weterynarii w Chorzowie.

Istniało duże ryzyko amputacji z powodu niedokrwienia kończyny. Zabieg przebiegł jednak pomyślnie, krążenie wróciło do normy. Dziś, 3 grudnia, dowiedzieliśmy się w Śląskim Centrum Weterynarii, że pies dochodzi do siebie i czuje się coraz lepiej.

W tej sprawie oberwało się Biuru Obrony Zwierząt APA, a przecież dzięki jego przedstawicielom udało się psa uratować.

W tej sprawie nie brakuje ludzi dobrej woli, którzy przejęli się losem cierpiącego psa. Przy okazji wyszło na jaw i to, że wielu pracowników służb, które powinny pospieszyć w takiej sytuacji z pomocą, jednak na początku zawiedli.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Katowice: Sylwester z Polsatem 2018
Tak wyglądała zabawa pod Spodkiem [ZDJĘCIA + WIDEO]

Postanowienia noworoczne 2018 - najciekawsze memy

Kolęda 2018: Ile dać pieniędzy księdzu w kopercie [SONDA]

Jakie mamy najczęściej postanowienia noworoczne? [TOP 12]

[QUIZ] Rzadko spotykane znaki drogowe.
Sprawdź, czy wiesz co oznaczają

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto