Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śladami starej wąskotorówki. Pięćdziesiąt lat temu otwarto linię kolejową z Biłgoraja do Zwierzyńca

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Koniec lat 50. ub. wieku. Kolejka wąskotorowa w Łaszczowie. Na zdjęciu widać odśnieżanie torów. Fotografię przekazała do APZ. Maria Serafin z Hrubieszowa.
Koniec lat 50. ub. wieku. Kolejka wąskotorowa w Łaszczowie. Na zdjęciu widać odśnieżanie torów. Fotografię przekazała do APZ. Maria Serafin z Hrubieszowa. Archiwum Państwowe w Zamościu
To było ważne wydarzenie nie tylko dla mieszkańców Zamojszczyzny. 23 grudnia 1971 r. oficjalnie otwarto nowiutką linię kolejową z Biłgoraja do Zwierzyńca. Powstała na trasie, po której wcześniej przebiegały tory starej, szacownej wąskotorówki. Jej dzieje były skomplikowane, niezwykle ciekawe. I nadal są… niedocenione.

- Ponad pięćdziesiąt lat temu można było dojechać do Biłgoraja jedynie wąskotorówką – wspomina 82-letni Janusz Mazur z Biłgoraja. - Pamiętam gdy byłem jeszcze uczniem podstawówki, wybraliśmy się z naszą nauczycielką od WF-u z Biłgoraja do Tereszpola. Tam jest niewielka górka, pociąg na niej zwalniał, więc wszyscy wysiadaliśmy w biegu. Całą klasą! Taka to była ta nasza wąskotorówka. Wolna, ale sympatyczna. Sytuację zmieniła budowa w 1971 r. normalnej kolei na odcinku z Biłgoraja do Zwierzyńca. Biłgoraj wówczas naprawdę otworzył się na świat.

Kolejka i wielka wojna

Janusz Rosłan, burmistrz Biłgoraja też podróżował wąskotorówką. - Pamiętam jedną wyprawę – mówi. - Z Biłgoraja do Zwierzyńca jechaliśmy dwie godziny!

Początki owej sympatycznej wąskotorówki były niezwykle interesujące. W 1887 r. Austriacy wybudowali linię wąskotorową łączącą Lwów, Rawę Ruską i Bełżec. Po pewnym czasie powstały też odcinki w Poturzynie, Nieledwi i Mirczu (wożono nimi m.in. opał do cukrowni). Od 1896 r. Ordynacja Zamojska starała się natomiast o utworzenie innej, prywatnej, wąskotorowej linii. Miałoby to usprawnić głównie transport drewna. Rosyjskie władze nie patrzyły jednak na to przychylnie.

Dopiero w 1907 r. udało się ordynacji uzyskać pozwolenie na budowę. Powstał wówczas 20-kilometrowy odcinek z cukrowni Klemensów do Płoskiego. To był początek. Bo w 1910 r. wybudowano kolejny szlak z cukrowni w Klemensowie do tartaku w Zwierzyńcu, a rok później 12-kilometrowy odcinek ze Zwierzyńca do Górecka. W sumie położono w tym czasie 44 wiorsty torów (47 km) o szerokości 750 mm. Zbudowano także kilka mostów oraz remizę parowozową w Klemensowie.

Ową wąskotorówkę nazwano „Kolejką podjazdową Ordynacji Zamojskiej”. Jej budowa pochłonęła ponad 318 tys. rubli. Wożono nią dziesiątki tysięcy ton towarów, a w wagonie osobowym jeździli kolejarze, goście ordynacji, a także uczniowie: w ramach wycieczek szkolnych. I wojna światowa zmieniła niemal wszystko.

Władze carskie wówczas zainteresowały się zamojską wąskotorówką. 3 Batalion Kolejowy Armii Rosyjskiej wybudował linię z Chełma, przez Zamość do Płoskiego i połączył ją z istniejącą siecią torów (ordynacja przekazała ją Rosjanom 1 października 1914 r.). Wybudowano także nowy szlak wąskotorowy ze Zwierzyńca do Biłgoraja. Tę linię wykorzystywano głównie do przewozu wojska i zaopatrzenia.

Jeszcze w 1914 r. wojska austro-węgierskie zajęły Zamojszczyznę. We wrześniu ponownie zdobyli ten region Rosjanie. Sytuacja zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie. Już latem 1915 r. ruszyła wielka, niemiecko-austriacka ofensywa. Wycofujący się Rosjanie niszczyli tym razem wszystko, co spotkali na swojej drodze. Wywożono lub dewastowano mienie, które miało jakąś wartość: m.in. lokomotywy, wagony i całe torowiska. Zamojska kolejka wąskotorowa przestała wówczas praktycznie istnieć.

Okazało się jednak, że była ona... niezbędna dla wojsk austro-węgierskich. W 1916 r. komendant 4 cesarsko-królewskiej armii nakazał ją odbudować. Do pracy zaangażowano m.in. jeńców rosyjskich.

Dwa słupy i tablica

Wąskotorówka znów woziła żołnierzy, ale także ludność cywilną. O jej skomplikowanych dziejach możemy przeczytać w niezwykłej książce Andrzeja Tajcherta pt. „Koleje wąskotorowe Zwierzyniec – Biłgoraj”. Nie tylko tam. W 1917 r. podróż wąskotorówką opisywał także szczegółowo pisarz Isaac Bashevis Singer w opowiadaniu pt. „Urząd mojego ojca”.

„Niedawno położono krótki odcinek toru między Zwierzyńcem a Biłgorajem i chociaż nie był jeszcze ukończony, już z niego korzystano” – czytamy w opowiadaniu Singera. „Nasz pociąg składał się z małej lokomotywy na maleńkich kółkach, podobnej do zabawki, i niskich wagoników z bocznymi ławkami, na których siadali biłgorajscy podróżnicy (...). Wielu mężczyzn miało rude brody, byli ubrani w chałaty (...). Nagle wszyscy krzyknęli: wykoleiły się tylne wagony”.

Pasażerowie przestraszyli się, ale nic się właściwie nie stało. Wspólnymi siłami wagony ponownie ustawiono na torach. Jak opisywał Singer, zrobiono to przy pomocy drągów. Pociąg mógł jechać dalej.

„Kolejka wciąż przystawała, żeby pasażer mógł napić się wody, albo zniknąć na chwilę w krzakach; maszynista przekazywał paczki lub gawędził z wieśniakami mieszkającymi przy torach” – wspominał Singer. „Żydzi odnosili się do maszynisty tak poufale, jakby to był goj (czyli „nie-Żyd”), który przyszedł do żydowskiego domu w dni szabasu, żeby napalić w piecach i zwracali się do niego z prośbą o różne postoje”.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zamojską kolejkę upaństwowiono. W 1925 r. linia miała łącznie długość ponad 26,4 km. Tabor składał się z 10 parowozów, 8 wagonów i 146 lor (odkrytych wagonów). Stacje kolejki istniały m.in. w Zwierzyńcu, Szozdach, Rapach i Biłgoraju. Podczas II wojny światowej zamojską wąskotorówkę przejęli Niemcy, a w czasach PRL-u linię kolejową wraz z taborem upaństwowiono. To nie był dla niej zły czas.

- Pasażerowie chętnie z wąskotorówki korzystali. Ona przystawała zresztą w różnych miejscach, tam gdzie ludzie potrzebowali – wspomina Janusz Mazur. - W Bukownicy (gm. Tereszpol) istniała np. tylko maleńka stacyjka, a właściwie raczej przystanek. Było nawet na ten temat powiedzonko. Mówiło się, że „Bukownica to dwa słupy i tablica”.

Przed planowanym terminem

W latach 60. ub. wieku wąskotorówka doczekała się kompleksowych remontów. W Biłgoraju powołano wówczas specjalny komitet, który miał zająć się modernizacją linii. Na jego czele stanął Józef Dechnik, pierwszy sekretarz Komitetu Powiatowego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Tor wąskotorówki został przebudowany (w czynie społecznym), kupiono nowe parowozy oraz wagony motorowe, którymi wożono pasażerów. Zbudowano też bocznicę, z której tory prowadziły do Zakładów Wapienno-Piaskowych w Hedwiżynie.

To jednak nie wystarczało. Dlatego do Biłgoraja postanowiono poprowadzić także zwykłą kolej (o standardowej szerokości torów). Uznano wówczas, że wąskotorówka nie będzie już potrzebna. Minister komunikacji zarządził jej likwidację. Tak się stało. 23 grudnia 1971 r. oficjalnie otwarto natomiast nowiutką linię tzw. normalnej kolei z Biłgoraja do Zwierzyńca o długości 20,8 km. Inwestorem było Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej oraz Dyrekcja Okręgowa Kolei Państwowej w Lublinie, a generalnym wykonawcą – Powiatowy Zarząd Dróg Lokalnych w Biłgoraju. Wiadomo, że budowa pochłonęła ok. 110 mln zł. - Ta nowa linia powstała na trasie po której wcześniej przebiegała szacowna wąskotorówka – podkreśla Janusz Mazur.

Na uroczystość otwarcia owej linii przybyło wielu ówczesnych notabli m.in. Mieczysław Jagielski, ówczesny wicepremier oraz powiatowy sekretarz Jerzy Dechnik. To oni symbolicznie „poprowadzili” pierwszy pociąg pasażerski ze Zwierzyńca do Biłgoraja.

- Warto zauważyć, że ta nowa linia kolejowa została oddana do eksploatacji kilka miesięcy przed planowanym terminem. To także pod tym względem było osiągniecie – mówi Janusz Mazur, który był kierownikiem budowy owej nowiutkiej linii kolejowej. - Pierwszy pociąg wyruszył ze Zwierzyńca do Biłgoraja, bez żadnych przystanków. W Biłgoraju odbyły się uroczystości. Wręczano też odznaczenia. Ja otrzymałem wówczas Brązowy Krzyż Zasługi. To był początek. Bo władze postanowiły wybudować także kolejną linię kolejową z Biłgoraja do Stalowej Woli. I powstała ona szybko.

Janusz Mazur podkreśla, że były to ważne wydarzenia. Bo dzięki kolejowym inwestycjom Biłgoraj mógł się odpowiednio rozwijać. - Naprawdę trudno to przecenić – podkreśla Janusz Mazur.

- Bez wątpienia rozwój kolei miał wielkie znaczenie nie tylko dla naszego miasta, ale także całego regionu, a nawet Polski – dodaje burmistrz Janusz Rosłan.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto