Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Praca nie jest skończona". Dzisiaj koszykarze Startu Lublin zagrają w hali Globus ze Stalą Ostrów w finale Pucharu Polski

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Koszykarze Startu Lublin powtórzyli największy w historii klubu sukces w Pucharze Polski i awansowali do finału tych rozgrywek. W niedzielę staną przed szansą zapisania się w szczególny sposób w dziejach klubu i wywalczenia po raz pierwszy tego trofeum. Lubelscy fani basketu mogą być świadkami tego wydarzenia, ponieważ w sprzedaży dostępne są jeszcze bilety. Dzisiejsze spotkanie w hali Globus ze Stalą Ostrów Wlkp. rozpocznie się o godz. 18.

Tego raczej nikt się nie spodziewał. Ostatnia aktualnie drużyna w tabeli Energa Basket Ligi (tylko cztery wygrane w 19 meczach) w ćwierćfinale wyeliminowała lidera rozgrywek ligowych, Zastal Zielona Góra, a w półfinale pokonała mocnego Kinga Szczecin. - Jesteśmy w finale zasłużenie i teraz koncentrujemy się na tym meczu. Chcemy, żeby nasze nazwiska zapisały się w historii – podkreśla Tane Spasev, trener czerwono-czarnych.

Ale apetyt na triumf w pucharze mają również ostrowianie (w ćwierćfinale wygrali z Twardymi Piernikami Toruń, a w półfinale ze Śląskiem Wrocław). - Nasza praca nie jest skończona. Jeżeli nie wygrasz trzech meczów w Pucharze Polski, to jesteś przegrany – zauważa Igor Milicić. - Jestem zadowolony, że tylko jeden z moich zawodników w półfinale rozegrał 30 minut. W dwóch pierwszych spotkaniach minuty przyzwoicie się rozłożyły. Na pewno więc w niedzielę nie będziemy zmęczeni – dodaje trener Stali.

Liczba minut spędzanych na boisku inaczej wygląda u zawodników z Lublina. W czwartkowym meczu (zakończonym dogrywką) pięciu koszykarzy Startu grało 30 i więcej minut, a w sobotę na parkiecie w takim wymiarze czasowym przebywało dwóch graczy. Najbardziej zapracowany był Michaelyn Scott, który w tym turnieju jest zdecydowanym liderem lubelskiej drużyny.

Można być pewnym, że właśnie na nim skupiona będzie uwaga zawodników z Ostrowa. Podobną taktykę szkoleniowiec Stali obrał w spotkaniu ze Śląskiem. - Próbowaliśmy wykorzystać zmęczenie zespołu z Wrocławia i narzucić intensywną grę na ich rozgrywającego – mówi Igor Milicić. Ostrów skutecznie ograniczył poczynania Travisa Trice'a i to było kluczem do ich zwycięstwa.

Czy dzisiaj równie udanie wyłączą lidera Startu? Warto wybrać się do hali Globus i dopingiem wesprzeć lubelski zespół. - Nie jestem długo w Lublinie, ale teraz tutaj mieszkam i żyję. Jest to bardzo fajne miasto, które wspiera sport. Mieszkają tutaj super ludzie. Mam nadzieję, że w niedzielę przyjdzie ich na mecz jeszcze więcej – zaprasza trener Tane Spasev.

Bilety na finał Suzuki Pucharu Polski dostępne są poprzez serwis eventim.pl. Wejściówka ulgowa kosztuje 20 zł, normalna 30 zł. Finał rozpocznie się o godz. 18, natomiast wcześniej, o godz. 16.45, kibice obejrzą mecz pokazowy koszykówki 3x3 z udziałem LOTTO 3x3 Team.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: „Praca nie jest skończona". Dzisiaj koszykarze Startu Lublin zagrają w hali Globus ze Stalą Ostrów w finale Pucharu Polski - Kurier Lubelski

Wróć na chelm.naszemiasto.pl Nasze Miasto