Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Na głupotę i ignorancję musimy reagować”. Pszczoły muszą się mieć na baczności. Trwa sezon na opryski

Piotr Nowak
Piotr Nowak
unsplash.com/zdjęcie ilustracyjne
Przybywa doniesień o otrutych pszczołach. Często winni są rolnicy i sadownicy, którzy nieodpowiedzialnie używają oprysków. - To głupota i ignorancja – skarżą się pszczelarze. - Wielu konfliktów można by uniknąć - słyszą w odpowiedzi.

Dwa tygodnie temu pszczelarz z gminy Szczebrzeszyn zauważył, że jego pszczoły są osowiałe. Podejrzewa, że zostały otrute opryskami. Nie udało się wskazać winnego. Sprawa została zgłoszona do Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa.

- Z punktu widzenia prawa, pszczoły traktowane są jako mienie - informuje st. asp. Dorota Krukowska-Bubiło z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. Oznacza to, że jeżeli pszczelarz wyceni śmierć owadów na mniej niż 500 zł to czyn ten będzie potraktowany jako wykroczenie. Powyżej 500 zł czyn traktowany jest jako przestępstwo. - Osobie, która dopuszcza się zniszczeń w znacznych rozmiarach w świecie roślin i zwierząt grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat - wyjaśnia policjantka.

Szacuje się, że 70 proc. produkcji żywności w UE zależy od pszczół. Jednak ich życie nie jest łatwe. Owadom doskwierają choroby, jak zgnilec amerykański, nosemoza i warroza. Ich zmorą są pestycydy.

Środki chemiczne powinny być stosowane wieczorami, kiedy pszczoły już nie latają, w bezpiecznej odległości od pasiek oraz zgodnie z informacją od producenta. Jednak nie wszyscy stosują się do tych zasad.

- Wszyscy, którzy stosują opryski niezgodnie z etykietą robią to z premedytacją. Na głupotę i ignorancję musimy reagować - zastrzega Piotr Różyński, prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Lublinie. Dodaje, że doniesień o otrutych pszczołach ciągle przybywa. Nie wszystkie są zgłaszane na policję.

- Jak cały tydzień pada i nagle pojawia się kilka dni słońca to rolnik musi pracować, często nawet w nocy - wyjaśnia Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej. Przyznaje, że niektórzy rolnicy przyczyniają się do trucia owadów. Jednak czarne owce trafiają się też wśród pszczelarzy. Zdarzają się także przykłady wykradania miodu bezpośrednio z pasiek.

- Wielu konfliktów można by uniknąć, gdybyśmy rozmawiali ze sobą. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby gospodarz planujący zabiegi ochrony roślin poinformował o tym sąsiada-pszczelarza. Na czas oprysków można zatkać pasiekę. Wszyscy powinniśmy pracować nad świadomością - zastrzega Jędrejek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: „Na głupotę i ignorancję musimy reagować”. Pszczoły muszą się mieć na baczności. Trwa sezon na opryski - Kurier Lubelski

Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto