Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Klienci walili całymi chmarami”. Nostalgia po zlikwidowanych kioskach

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
1966 rok. Kiosk przy ul. Łukasińskiego w Zamościu. Fot. ze zbiorów Archiwum Państwowego w Zamościu
1966 rok. Kiosk przy ul. Łukasińskiego w Zamościu. Fot. ze zbiorów Archiwum Państwowego w Zamościu Józef Duda
Były kiedyś ważne. Kioski „Ruchu” stały niemal przy każdym przystanku, ulicy, przy osiedlowych chodnikach. Można tam było kupić gazety, wodę kolońską, zabawki, mydło, spinki do włosów, „tygrysy” (chodzi o książki z serii wydawniczej ukazującej się nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej) i wiele innych towarów. Popularne były też kioski z lodami czy np. piwem. Wiele osób znajdowało tam pracę. Klientów także nie brakowało.

W zbiorach Archiwum Państwowego w Zamościu znaleźliśmy prawdziwą galerię takich, często już na dobre zapomnianych – kiosków. Na najstarszej fotografii uwieczniono drewniany, ładnie wykonany budyneczek tego typu stojący na miejscowym Rynku Wielkim. Nie pozostał po nim obecnie żaden ślad (zdjęcie wykonano w 1925 r.).

Kilka zamojskich kiosków w latach 60. ub. wieku sfotografował Józef Duda, zasłużony fotograf. W jednym z nich zobaczymy nawet młodą sprzedawczynię oraz ułożone na półkach towary. Na innych zdjęciach uwieczniono kioski z różnych czasów i w różnych miejscach (m.in. w zamojskim Parku Miejskim).

Teraz pozostało ich niewiele. Mieszkańcy Zamościa bardzo tych dawnych, zlikwidowanych kiosków żałują.

- Było gdzie kupować bilety, papierosy, gazetki. Człowiek czasami porozmawiał z panią pracującą w kiosku, bo się przecież wszyscy znaliśmy – wspomina 76-letni pan Tadeusz z Zamościa. - Ludzie mieli w takich miejscach pracę, choć wydaje mi się, że... marzli w tych kioskach podczas tęgich mrozów. I dogrzewali się farelkami. Skąd o tym wiem? Bo jak się coś chciało kupić i otwierana była w kiosku szybka, to z zewnątrz buchał w człowieka podmuch ciepła.

- Były także kioski przy których zawsze można było spotkać tzw. stójkowych. Sprzedawano tam piwo – opowiada inny mężczyzna. - Jeden z nich był w Zamościu niezwykle popularny. Nazywał się „U Henia” i stał nad Łabuńką, w sąsiedztwie ul. Okrzei. Tam klienci walili całymi chmarami. A potem niektórzy z nich leżeli pokonani przez piwo na bulwarach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: „Klienci walili całymi chmarami”. Nostalgia po zlikwidowanych kioskach - Zamość Nasze Miasto

Wróć na chelm.naszemiasto.pl Nasze Miasto