Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Interwencja policji w krakowskim szpitalu w sprawie tabletki poronnej. Pacjentka czuje się upokorzona, policja wydała oświadczenie

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Wojskowy Szpital Kliniczny w Krakowie przy ul. Wrocławskiej
Wojskowy Szpital Kliniczny w Krakowie przy ul. Wrocławskiej Andrzej Banaś
"Fakty" TVN wyemitowały we wtorek materiał o pani Joannie, która podjęła decyzję, że zażyje tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Kobieta zadzwoniła w tej sprawie do lekarza, który postanowił wezwać policję. Kobieta była zbulwersowana interwencją funkcjonariuszy, którzy kazali jej się rozebrać. Policja wydała oświadczenie w tej sprawie, w którym czytamy, że pacjentka dzwoniła do lekarza mówiąc mu iż „dokonała aborcji” i „chce odebrać sobie życie”. Policjanci tłumaczy, że szybko musieli sprawdzić czy kobieta nie posiada przy sobie środków, które mogłyby zagrażać jej życiu. Co jednak zastanawiające, oświadczenie zostało później zmienione. Nowa wersja jest mocno okrojona.

Przesłuchanie zamiast badania

W trakcie wywiadu z dziennikarką TVN kobieta mówi, że była przekonana, iż do szpitala jedzie na badanie. Na miejscu okazało się, że zostanie przesłuchana. - Kazano mi się rozebrać, robić przysiady i kaszleć - relacjonowała.

Dalej kobieta wyznaje, że było to dla niej upokarzające i poniżające. Lekarz szpitalnego oddziału ratunkowego, do którego trafiła kobieta, przekazał w rozmowie z TVN, że mundurowi ciągle pytali, gdzie pacjentka ma laptop i telefon.

Lekarz, który prosił o anonimowość mówił, że czterech mężczyzn pilnowało jednej, przestraszonej kobiety. Według lekarza funkcjonariusze nie byli w stanie podać, dlaczego ta pacjentka jest przez nich zatrzymywana.

Policjanci zabrali laptopa

Z reportażu TVN-u wynika, że w pewnej chwili policjanci zabrali laptop pani Joanny, tłumacząc to koniecznością "zabezpieczenia na protokół zatrzymania". Funkcjonariusze wylegitymowali też dyżurujących lekarzy, po czym pacjentka została przetransportowana - w eskorcie policji - do szpitala z oddziałem ginekologicznym. Zabrano jej telefon.

Oświadczenie policji

W sprawie głos zabrała krakowska policja, która informuje o tym, że 27 kwietnia br. na numer 112 zadzwonił lekarz psychiatra, zgłaszając, że jego pacjentka dzwoniła do niego, że „dokonała aborcji” i „chce odebrać sobie życie”. Dyspozytor skierował do miejsca zamieszkania kobiety policję i pogotowie.

- Patrol policji na miejscu zastał zapłakaną kobietę, która krzyczała, odpowiadała na pytania w sposób chaotyczny i wyczuwalna była od niej woń alkoholu. Na miejscu pojawił się również zespół ratownictwa medycznego. Z rozpytania kobiety wynikało, że od lat leczy się psychiatrycznie, tego dnia miała myśli samobójcze i jakiś czas temu zażyła medykamenty wywołujące poronienie. Jednocześnie poinformowała, że medykamenty zamówiła przez internet, ale odmówiła ujawnienia szczegółów transakcji zakupu. Zachodziło podejrzenie że nie pochodzą one z legalnego źródła - mówi Piotr Szpiech, rzecznik krakowskiej policji.

Karetka w asyście policji

Tymczasem kobieta została zabrana przez pogotowie do Wojskowego Szpitala Klinicznego przy ulicy Wrocławskiej. Policjanci udzielili pomocy zespołowi ratownictwa medycznego udzielając asysty na czas przejazdu do szpitala.

- Z uwagi na to, iż istniało podejrzenia popełnia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła zachodziła konieczność zabezpieczenia urządzeń, których kobieta używała do finalizowania transakcji zakupu tych środków (laptop, telefon). Jednocześnie policjanci musieli sprawdzić czy kobieta nie posiada przy sobie środków pochodzących z niewiadomego źródła, które po zażyciu mogłyby zagrażać jej życiu - dodaje Szpiech.

Rzecznik podkreśla, że czynności należało przeprowadzić niezwłocznie, kobieta jednak nie chciała współpracować i nie chciała wydać dobrowolnie przedmiotów, o które prosili policjanci. W celach dowodowych został zabezpieczony laptop kobiety.

- Policjanci starali się przeprowadzić te czynności w sposób nie zakłócający pracy lekarzy, jednak z niewiadomych przyczyn spotkali się z dużymi utrudnieniami ze strony personelu medycznego, przez co policjanci nie mogli wykonywać czynności zgodnie z obowiązującymi procedurami. Z relacji funkcjonariuszy wynika, że spotkali się z nieprzychylnym podejściem personelu medycznego, który ingerował w prowadzone czynności i rozmowy z kobietą. W związku z tymi utrudnieniami oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Krakowie zdecydował o wysłaniu do szpitala dodatkowego patrolu celem wsparcia w przeprowadzeniu czynności i rozmów wyjaśniających sytuację z pracownikami szpitala - mówi rzecznik policji.

Żeński patrol policji

Tymczasem decyzją lekarzy kobieta została skierowana do szpitala im Narutowicza na ulicy Prądnickiej. W tym przypadku policjanci również asystowali w transporcie załodze karetki. W placówce tej, pojawił się także żeński patrol policji, aby nie naruszyć godności i intymności kobiety przy kontroli osobistej. W szpitalu tym zabezpieczono z kolei telefon kobiety, który wydała dobrowolnie.

Zabezpieczenie telefonu i laptopa zostało protokolarnie udokumentowane. Zabezpieczenie ich było konieczne dla ustalenia źródła zakupywanego leku i zbadania, czy jego sprzedaż odbyła się legalnie.

W tej sprawie prowadzone jest śledztwo pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Kraków – Krowodrza pod kątem udzielenia kobiecie w ciąży pomocy w przerwaniu ciąży oraz nakłaniania do targnięcia się na własne życie.

Aktualizacja

Policja skróciła oświadczenie

Kilka godzin po opublikowaniu oświadczenia policji zniknęły z niego wszystkie opisy szczegółów interwencji. Na stronie małopolskiej policji zostawiono jedynie komunikat tej treści:

W nawiązaniu do materiału telewizji TVN24 dotyczącego sytuacji sprzed 3 miesięcy, która miała miejsce w Krakowie informujemy, że interwencja Policji nastąpiła po zawiadomieniu służb przez lekarza psychiatrę o możliwej próbie samobójczej jego pacjentki i przyjęciu przez nią substancji niewiadomego pochodzenia. Interwencja była zgłoszona do miejsca zamieszkania kobiety lecz potem była kontynuowana w placówkach szpitalnych. Kobieta przyznała, że zażyła środki zakupione przez internet, odmówiła jednak przekazania szczegółów dotyczących tego zakupu. W tej sytuacji, zgodnie z obwiązującym prawem (art. 124 ustawy Prawo farmaceutyczne – nielegalny obrót produktem leczniczym), Policja musiała zabezpieczyć nośniki (telefon komórkowy oraz laptop), z których dokonano transakcji, aby pozyskać informacje na temat osoby, rozprowadzającej produkty, mogące zagrażać życiu lub zdrowiu innych osób. W tej sprawie obecnie toczy się postępowanie w Prokuraturze Rejonowej Kraków – Krowodrza.

Oświadczenie Naczelnej Izby Lekarskiej: naruszenie praw pacjenta

Oświadczenie Naczelnej Izby Lekarskiej:
"Wobec ujawnionej wczoraj sytuacji która spotkała Panią Joannę Samorząd prowadzi postepowanie wyjaśniające. Wedle uzyskanych przez nas informacji służby zostały zawiadomione ws podejrzenia próby samobójczej. Lekarz, który podejrzewa taką próbę ma obowiązek powiadomić odpowiednie służby by ratować zagrożone życie. Rozmowy z dyspozytorem 112 są nagrywane, stąd jest to do zweryfikowania. W przypadku naruszenia tajemnicy lekarskiej odpowiedni Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej rozpocznie postępowanie w sprawie. Jednocześnie pragniemy podkreślić, że to co spotkało pacjentkę stanowi naruszenie praw pacjenta i mamy nadzieję, że sprawę z urzędu podejmie Rzecznik Praw Pacjenta. Nie ma naszej zgody na naruszanie prawa pacjenta do intymności, tajemnicy lekarskiej oraz na utrudnianie udzielania pomocy pacjentowi. Z tajemnicy lekarskiej w Polsce zwalnia sąd".

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Interwencja policji w krakowskim szpitalu w sprawie tabletki poronnej. Pacjentka czuje się upokorzona, policja wydała oświadczenie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto