Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gonçalo Feio. „Dobry zespół musi być zbudowany z dobrych ludzi”

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Od początku przygody z Motorem szkoleniowiec systematycznie powtarza, że sukces można osiągnąć tylko dzięki ciężkiej pracy)
(Od początku przygody z Motorem szkoleniowiec systematycznie powtarza, że sukces można osiągnąć tylko dzięki ciężkiej pracy) Motor Lublin
W sobotę drugoligowy Motor wznowił przygotowania do piłkarskiej wiosny. U ich progu porozmawialiśmy z trenerem Gonçalo Feio, który w Lublinie pracuje już od prawie czterech miesięcy.

Trener chyba dobrze czuje się w Motorze. Nawet podczas czasu wolnego obecny w budynku klubowym. To taki drugi dom?
Myślę, że odkąd jestem w Lublinie, to więcej godzin spędziłem na stadionie niż w domu. Ale nie tylko ja! Mimo że treningi rozpoczęliśmy w sobotę, to już kilka dni wcześniej praktycznie cały sztab był w pracy. Dodam, że wcale tego nie nakazałem. Teoretycznie mieli wolne… To tylko pokazuje, jak bardzo wszyscy chcą od siebie dać coś ekstra. Tak samo z piłkarzami. Myślę, że mimo urlopów, połowę składu widziałem w klubie. To są rzeczy, z których trzeba się cieszyć.

Uporządkujmy nieco wszystko w czasie. Od 28 listopada do 16 grudnia trwało tak zwane roztrenowanie zespołu…
Roztrenowaniem bym tego nie nazwał. Pracowaliśmy w tym czasie jeszcze mocniej niż w normalnym mikrocyklu ligowym, bo nie musieliśmy tak bardzo uważać na optymalną przedmeczową regenerację i superkompensację zawodników. Dlatego też „dokręciliśmy nieco śrubę”, żeby poprawić intensywność naszego zespołu oraz podszlifować kwestie taktyczne. Wdrożyliśmy nowy system, żebyśmy stali się mniej przewidywalni dla rywali. Teraz będzie nas zatem trudniej przeczytać.

Mówi trener o grze dwoma napastnikami? Pamiętam jedną z konferencji w rundzie jesiennej. Wtedy wspominał pan, że to jeszcze nie jest opracowane.
Tak, chodzi właśnie o to. A co do jesieni, to w przypadku gonienia wyniku mieliśmy wariant z wpuszczeniem do przodu stopera, ze względów na warunki fizyczne. I taka opcja nadal z nami zostanie. Teraz jednak już wdrożyliśmy też grę na dwójkę napastników. Pozostaje to tylko udoskonalić.

Rozegraliście w grudniu sparing z Legią Warszawa, w którym przegraliście 0:4. Zapewne to spotkanie dostarczyło sporo materiału do analizy. Jakie wnioski trener z niego wyciągnął?
Legia to drużyna, która indywidualnie ma najlepszych piłkarzy w Polsce – oprócz Motoru oczywiście, bo dla mnie zawsze najlepsi są moi zawodnicy. Co do spotkania, to oczywiście wyciągnęliśmy z niego szereg różnych wniosków: od nastawienia, przygotowania do meczu, po sprawy taktyczne, jak choćby odległości między formacjami, blokowanie w drugiej strefie, krycie w polu karnym czy zbyt niskie ustawienie naszej „dziewiątki”. Popełniliśmy błędy, które nam nie przystoją, ale też takie, które tylko rywal klasowy mógł wykorzystać. Dlatego też gra się tego typu sparingi. Jednak wspomniane błędy już zostały wyeliminowane. Była to dla nas cenna lekcja.

Od połowy ubiegłego miesiąca zawodnicy mieli trochę wolnego i do zajęć wrócili w sobotę, 7 stycznia. Jakie zalecenia na przerwę świąteczno-noworoczną dostali od sztabu trenerskiego?
Wróciliśmy w sobotę, ale w międzyczasie z naszymi fizjoterapeutami pracowała trójka piłkarzy kontuzjowanych. Dodatkowo wszyscy mogli skorzystać w tym okresie z treningów indywidualnych w klubie ze mną czy innymi trenerami. Ta praca także została wykonana. Jeśli chodzi o rozpiski dla piłkarzy, miały one charakter nie tylko kształtujący, ale też prewencyjny, żeby wejść w rytm pracy dobrze przygotowanym, a nie zaczynać od zera. Plany obejmowały okres od 27 grudnia do 6 stycznia. Znalazły się w nich dwa rodzaje treningów, zarówno biegowe jak i siłowe. Rozpiska była generalna, ale też dedykowana do poszczególnych zawodników, szczególnie w przypadku graczy po kontuzji.

Chyba wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić, że u Gonçalo Feio najważniejsza jest ciężka praca. Jaki progres dokonał się pod kątem motoryki zespołu od momentu pana przyjścia do klubu we wrześniu?
Ten postęp jest widoczny z meczu na mecz, zarówno w ilości sprintów jak też liczbie działań podejmowanych przez danego zawodnika w najkrótszym okresie czasu. To wszystko widzę też podczas treningów.

Motor ma być zdolny, żeby w eWinner 2. Lidze biegać najwięcej?
Nie ukrywam, że chcę, abyśmy byli najlepszym motorycznie zespołem w stawce. Tego wymaga też prezentowany przez nas styl, oparty na grze do przodu, wysokim pressingu, dominacji przeciwnika. Takie jest nasze DNA.

To DNA, z którym identyfikować się mają także stoperzy? W rozmowach radzi im raczej trener grę bezpieczną czy niekonwencjonalną, ale ryzykowną?
Zawodnik, żeby dobrze grał w piłkę musi wejść w strefę „flow”. Żeby tak było, nie może on bać się popełnić błędu. Oczywiście jest odpowiedzialny za piłkę i wynik, a częścią optymalnej decyzji, którą ma podjąć, jest nie narażanie zespołu. Jednak w tej grze chodzi o to, żeby jak najszybciej zbliżyć się do bramki przeciwnika. Niejednokrotnie mówiłem, że u nas w drużynie można popełniać błędy i żaden piłkarz nigdy nie zostanie za to skarcony. Jedyne czego nie można, to nie pracować. Futbol to gra pomyłek i raz może ktoś stracić piłkę, ale w drugiej sytuacji tym samym podaniem może otworzyć nam sytuację bramkową.

Sytuacji bramkowych Motor stworzy sobie zapewne sporo w ciągu najbliższych niemal siedmiu tygodniu pracy, w których rozegra siedem sparingów. Na liście znalazły się zespoły z czterech najwyższych klas rozgrywkowych w Polsce, między innymi Jagiellonia Białystok, Górnik Łęczna, Polonia Warszawa czy Chełmianka Chełm. Czy kierował się trener przy doborze rywali?
Według mnie granie tylko z przedstawicielami wyższych lig trochę mija się z celem, ponieważ oprócz Pucharu Polski naszym głównym założeniem są zwycięstwa w eWinner 2. Liga. W niej natomiast często to my będziemy zespołem dominującym, dlatego zimą chcę przećwiczyć różne scenariusze. Taki, w którym to rywal przeważa – może tak będzie z Jagiellonią oraz taki, w którym to my prowadzimy grę. Są też przeciwnicy, z którymi spodziewam się dużo faz przejściowych – Resovia Rzeszów czy Górnik Łęczna. Z tego wynika zróżnicowanie sparingpartnerów. Im bliżej ligi, tym częściej będziemy grać z zespołami o podobnej strukturze do drużyn z Polkowic, Jastrzębia-Zdroju czy Częstochowy, z którymi zmierzymy się na starcie.

Motor jest atrakcyjnym sparingpartnerem dla innych zespołów? Chętnie z wami grają?
Gdy rozmawiam z różnymi osobami choćby podczas kursu UEFA Pro, to wiem, że interesują się Motorem Lublin. W jednym czy dwóch zespołach Ekstraklasy na odprawie przedmeczowej pokazano nawet pressing w naszym wykonaniu jako dobry przykład. Wiadomo, że świetnie wykonują go zespoły z topu, jak Liverpool czy Manchester City, ale chciano pokazać, że w polskich warunkach też można to robić. Wszyscy wiedzą, że Motor jest mocnym, dobrze zorganizowanym zespołem. Dodatkowo jesteśmy atrakcyjni ze względu na warunki, jakie oferujemy. Sparingi zagramy u nas, na boiskach Lubelskiej Akademii Futbolu, a niektóre na murawie Areny Lublin. Pogoda zatem nie będzie czynnikiem determinującym.

Nawiązał trener do LAF. W odróżnieniu od poprzednich lat nie musicie wyjeżdżać nigdzie na obóz. Warunki na miejscu macie doskonałe. Dwa boiska z podgrzewaną murawą jedno kryte. To bardzo ułatwia?
Warunki do pracy mamy takie, jak trzeba, a prace zmierzające do ich polepszenia wciąż trwają. Co do obozu, ta kwestia ma dwie strony. Wyjazd to w dużej mierze pewna integracja zespołu, dlatego były plany wyjechać z drużyną gdzieś na kilka dni. Wierzę jednak w kompromis, więc skoro nie ma takiej potrzeby, to z prezesem Pawłem Tomczykiem doszliśmy do wniosku, że w zamian zrobimy inne rzeczy w klubie. Aktualnie staramy się rozwijać część z siłownią. Przyszliśmy do Motoru, aby stworzyć tu świetne warunki do pracy i rozwoju.

Poszerza się sztab, bo dołączył Przemysław Jasiński. Młody, ale doświadczony trener z Pogoni Szczecin, który ostatnio pracował w roli analityka. Za co będzie odpowiadał w pana zespole?
Oczywiście będziemy również wykorzystywać jego wiedzę analityczną, ale głównym jego zadaniem będzie praca z piłkarzami, w roli asystenta trenera. Do tej pory byliśmy we dwóch z Mateuszem Stolarskim, teraz będzie nas trzech, a nawet czterech. Mogę już to powiedzieć, że sztab zasili też analityk, trener Kazubski, który także nas wesprze w pracy indywidualnej.

Z jego rad nie skorzysta Leszek Jagodziński, który z końcem listopada pożegnał się z zespołem. Jakie były powody tego rozstania?
W szczerej rozmowie „Jagoda” powiedział nam, że z różnych względów w tej chwili chce sobie dać spokój z piłką nożną. My jako klub to uszanowaliśmy, doszliśmy do porozumienia i rozwiązaliśmy umowę na zadowalających dla obu stron warunkach.

Będą jeszcze jakieś inne ruchy kadrowe?
Poinformowaliśmy dwóch piłkarzy, którzy mają jeszcze ważne kontrakty, że zamierzamy zakończyć z nimi współpracę. Dla mnie istotne jest, że takich rzeczy dowiadują się oni ode mnie. Uważam, że to kwestia szacunku do zawodników i część obowiązków trenera. To w kwestii odejść. Natomiast w kontekście transferów przychodzących, to nasz zespół pokazał, że potrafi osiągać dobre wyniki, dlatego nie będzie wiele zmian. Oczywiście musimy wyrównać nieco skład. W celu większej rywalizacji dołączy trzech lub czterech piłkarzy, ale trzon zostanie. To moi żołnierze i cieszę się, że część już przedłużyła umowy, bez względu na to czy awansujemy już w tym sezonie czy nie.

Skoro przy tym jesteśmy, Motor ma aktualnie 22 punkty. Do strefy barażowej traci 10, do bezpośredniego awansu 13. Cel możliwy do zrealizowania?
Zdajemy sobie sprawę ze skali wyzwania, ale gdy przychodziłem do Motoru, zespół po 11. kolejkach miał na koncie 7 punktów. Wiele rzeczy udało nam się już wyprostować i udowodnić, że z każdym można wygrać. Teraz do zdobycia zostało 45 punktów, a my musimy sobie dopisać minimum 35, jeśli chcemy zrealizować nasz cel. Jesteśmy ludźmi pracy, w nią wierzymy. Będzie to trudne, ale zrobimy wszystko, aby powalczyć o awans. Nie boimy się wyzwań.

Z dziesięciu jesiennych meczów z trenerem Feio na ławce Motor przegrał tylko raz. Z którego jest pan najbardziej dumny?
Przede wszystkim jestem dumny z tego, jak Motor pracuje, jacy piłkarze go tworzą, jacy to są dobrzy ludzie, jak się szanują. Uważam, że dobry zespół musi być zbudowany z dobrych ludzi. Jestem też dumny z rozwoju sztabu, a także struktur klubu. Wracając do poszczególnych momentów, było ich sporo, jak spotkanie z Wisłą Kraków czy Kotwicą Kołobrzeg. Dumny jestem nawet z przegranego meczu z Polonią, bo to było jedno z naszych najlepszych spotkań. Trzeba oddzielić poziom gry od wyniku.

Z Wisłą zdecydował rzut karny. Czy jest to element, który na co dzień ćwiczycie?
Trenujemy, a tym bardziej, że mogą one decydować o awansie w Pucharze Polski. Po zakończeniu części sparingów będziemy chcieli rozegrać każdorazowo serie jedenastek.

Kolejnym rywalem w PP jest obrońca tytułu, Raków Częstochowa. Trener pracował w sztabie Marka Papszuna. Jak zatem zareagował pan na losowanie?
Przeciwnika się nie wybiera, zatem nie miałem żadnych szczególnych emocji. Rywal nie ma żadnego znaczenia w kontekście naszego przygotowania do meczu. To nie będzie spotkanie Feio-Papszun, ale Motor-Raków. To będzie dla nas szczególny mecz nie dlatego, że gramy z Rakowem, ale dlatego że klub po ponad 40 latach ponownie zagra w ćwierćfinale Pucharu Polski. Tylko ten fakt sprawia, że ten dzień będzie wyjątkowy. Zdajemy sobie sprawę z klasy rywala, ale w sporcie przygotowuje się po to, aby wygrać. Finał na Stadionie Narodowym jest marzeniem wszystkich, a marzenia są po to, aby je spełniać. Ja wygrałem Puchar Polski już czterokrotnie, dlatego chciałbym, aby doświadczyli tego uczucia też moi piłkarze

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gonçalo Feio. „Dobry zespół musi być zbudowany z dobrych ludzi” - Kurier Lubelski

Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto