Dariusz Wyrostek – kulturysta z pasją, który odmienia życie innych (ROZMOWA)

- Miałem marzenia, których wcześniej z różnych względów nie mogłem spełnić. Brakowało czasu i finansów, a gdy byłem już przygotowany by zostać kulturystą okazało się, że jestem za gruby. Sport nigdy nie był mi obcy, ale po ślubie skupiłem się głównie na tym, aby utrzymać rodzinę, było mniej czasu na aktywność fizyczną i nie było też wiedzy na temat prawidłowego odżywiania. Kilogramy szybko do mnie przylegały. Przy wzroście 180 cm ważyłem 130 kg. Gdy miałem 35 lat zdecydowałem, że trzeba coś ze sobą zrobić – mówi Pan Dariusz Wyrostek.

Jak zaczęła się Pana przygoda z kulturystyką?

W marcu 2015 roku pojechałem na obóz sportowy do Centralnego Ośrodka Sportu w Spale. Podczas 4-dniowego kursu poznałem osoby, które dały mi większą wiarę w siebie, pozytywną energię i kopa do tego, aby zaangażować się w sport i nie zaprzepaścić rezultatów osiągniętych na obozie. Znalazłem więc stowarzyszenie, które kształtuje trenerów kulturystów i uczestniczyłem w organizowanych przez nich rocznych kursach i szkoleniach. Od marca do czerwca, dzięki treningom i diecie schudłem 40 kg.

Kiedy zaczął Pan odnosić pierwsze sukcesy?

W 2017 roku zbudowałem już takie mięśnie, które pozwoliły mi stanąć na scenie kulturystyki, w Kamiennej Rzeźbie zająłem wówczas piąte miejsce. Jestem również brązowym medalistą Mistrzostw Polski w Kulturystyce i Fitness z 2018 roku. To wszystko udało mi się zdobyć w zaledwie 3 lata. Swoją wiedzę czerpałem od najlepszych specjalistów w Polsce. Stale staram się pogłębiać swoją wiedzę, zacząłem się uczyć anatomii i biomechaniki, które są bardzo potrzebne przy trenowaniu kulturystyki.

W jaki sposób pomaga pan innym?

Zajęcia zacząłem organizować w marcu 2018 roku. Początkowo było to 5-7 osób. Gdy moi podopieczni zaczęli odnosić sukcesy, stali się zdrowsi i sprawniejsi, pochwalili się innym osobom. W maju miałem już 30 podopiecznych, we wrześniu podzieliłem uczestników zajęć na dwie grupy, ponieważ nie mieściliśmy się już na sali. Teraz ćwiczy ze mną ponad 60 osób, czyli są to trzy grupy. Każdą osobę traktuję indywidualnie. Rozpisuję im diety, poprawiam ich koordynację ruchową, mięśnie i postawę. Żaden z moich podopiecznych nie korzysta z suplementów diety, wszyscy odżywiają się w sposób naturalny i bez wspomagaczy. Jestem specjalistą od diety ketogenicznej. Efekty mojej pracy widać na podopiecznych, którzy mają teraz bardzo dobre wyniki badań. Cieszy mnie to, że osoby które przychodzą na moje zajęcia są po prostu szczęśliwe z osiągniętych rezultatów. To jest moja pasja, uwielbiam to robić, a jeśli coś daje mi satysfakcję to powoduje, że jestem skuteczny.

To prawda, że uczestnicy zajęć zrzucają po kilkadziesiąt kilogramów w niecały rok?

Jeden z moich podopiecznych schudł 60 kg w 8 miesięcy. Ale takich, którzy dzięki moim zajęciom schudli po 50 kg mam wielu. Nie liczę tego, dla mnie nie jest najważniejsze ile kto schudł tylko to, żeby tym osobom pomóc. Jeśli rzetelnie wykonują moje polecenia to tych sukcesów jest dużo.

Co Pan robi w wolnym czasie?

W wolnej chwili odwiedzam chełmskie szkoły . Pokazuję uczniom jakie występują najczęściej krzywizny oraz jak je wyprostować i które mięśnie ćwiczyć. Przekazywanie swojej wiedzy innym sprawia mi przyjemność. Chciałem mieć swój własny lokal, w którym mógłbym organizować zajęcia. W ubiegłym tygodniu rozpoczęliśmy jego budowę i chcemy, aby od przyszłego roku zaczął funkcjonować.

Rozmawiała Justyna Pietrzyk