Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piaski Szlacheckie. Szczegóły brutalnego mordu. Krzysztof C. planował zabójstwo już wcześniej

Justyna Pietrzyk
Ofiarami mordercy było małżeństwo – 57-letni Janusz C. i 54-letnia Jolanta C., a także mieszkający z nimi kuzyn 84-letni Stanisław M.
Ofiarami mordercy było małżeństwo – 57-letni Janusz C. i 54-letnia Jolanta C., a także mieszkający z nimi kuzyn 84-letni Stanisław M. Fot. Justyna Pietrzyk
Trwa śledztwo w sprawie brutalnego zabójstwa trzech osób w Piaskach Szlacheckich. Podejrzany Krzysztof C. przebywa w areszcie, a śledczy czekają na opinię biegłych w sprawie ustalenia jego poczytalności. Tymczasem wiadomo już jak działał sprawca, kto był jego pierwszą ofiarą i co robił tuż po zdarzeniu. Jak się okazuje, podejrzany zanim złożył wyjaśnienia w prokuraturze opowiedział o zabójstwie ... przypadkowej osobie poznanej w pociągu.

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w połowie lipca w miejscowości Piaski Szlacheckie (gmina Gorzków). Zaniepokojona mieszkanka Krasnegostawu powiadomiła policjantów, że od dłuższego czasu nie może skontaktować się z rodzicami. Funkcjonariusze natychmiast udali się na miejsce wraz ze zgłaszającą, a tam zastali makabryczny widok. W jednym z pomieszczeń domu znajdowały się zwłoki trzech osób. Mundurowi od samego początku wiedzieli, ze doszło do zabójstwa.

Czytaj: Brutalne Zabójstwo w Piaskach Szlacheckich pod Krasnymstawem

Ofiarami mordercy było małżeństwo – 57-letni Janusz C. i 54-letnia Jolanta C., a także mieszkający z nimi kuzyn 84-letni Stanisław M. W domu mieszkali również synowie zmarłej pary – 28-letni Przemysław i 30-letni Krzysztof. Mężczyźni mieszkali na piętrze domu wraz z 84-latkiem. Jak wynika z ustaleń śledczych, na początku czerwca Krzysztof C. opuścił więzienie w Zamościu. Odbywał tam bowiem karę pozbawienia wolności za rozbój i znęcanie się nad rodzicami i bratem.

Najpierw zginął Janusz C.

Jak ustalili śledczy, 12 lipca Jolanta C. i Przemysław C. wyszli rano z domu. W tym czasie Krzysztof C. miał przynieść z drewutni siekierę i schować ją w kuchni na krześle pod ubraniami.

- Jakkolwiek z uwagi na charakter zdarzenia i trwające czynności procesowe nie ujawniamy szczegółów zdarzenia oraz motywów sprawcy i treści jego wyjaśnień, to należy ogólnie wskazać, iż właśnie z tych wyjaśnień wynika, że Krzysztof C. od pewnego czasu planował już zabójstwo rodziców i kuzyna. Nie było przy tym szczególnego motywu jego działania, poza jego subiektywnymi odczuciami co do stosunku tych osób do niego – tłumaczy Bartosz Wójcik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.

Gdy Krzysztof C. przebywał w kuchni, do pomieszczenia miał wejść jego ojciec. Według śledczych, właśnie w tym momencie syn wziął do ręki ukrytą wcześniej siekierę i używając jej obucha zabił swojego ojca.

- Z uwagi na drastyczność sprawy nie ujawniamy bliższych szczegółów tego czynu. Po upływie pewnego czasu w podobny sposób i w tym samym pomieszczeniu Krzysztof C. dokonał zabójstwa Stanisława M., który wszedł do kuchni i natknął się na zwłoki Janusza C. – dodaje Wójcik.

Po niespełna godzinie, do domu wróciła matka podejrzanego. Przebieg zdarzeń był podobny, mężczyzna miał obuchem siekiery zabić ją w przedpokoju.

Zacieranie śladów

Prokuratorzy ustalili również, że sprawca próbował częściowo zatrzeć ślady zbrodni, zmywając z podłogi krew. Po tym Krzysztof C. miał przenieść ciała do pokoju i ułożyć je obok siebie. Następnie posypał je wapnem oraz sproszkowanym cementem i przykrył plandekami oraz pudełkami styropianu. Mężczyzna szukał później w domu pieniędzy, a gdy znalazł nieco ponad 5 tys. zł zabrał gotówkę i czekał na młodszego brata. Ten jednak nie wrócił na noc do domu. Co dalej robił Krzysztof C.?

- Wieczorem udał się na cmentarz w Tarnogórze, gdzie spędził noc. Rankiem 13 lipca udał się do Izbicy, skąd autobusem pojechał do Lublina. Następnie z Lublina udał się pociągiem do Warszawy. W przedziale opowiedział o dokonanych przez siebie czynach przypadkowo poznanemu mężczyźnie – opowiada Wójcik. - Mężczyzna ten – przesłuchany później w charakterze świadka – nie uwierzył w opowieść Krzysztofa C., albowiem zawierała ona wiele elementów irracjonalnych i ewidentnie nieprawdziwych. Dopiero później, po doniesieniach medialnych skojarzył, iż poznany w pociągu mężczyzna mógł mieć coś wspólnego z opisywanymi przez media zabójstwami.

W międzyczasie funkcjonariusze odnaleźli ciała pokrzywdzonych. Na miejscu natychmiast zjawili się trzej prokuratorzy z Zamościa, lekarz medycyny sądowej i policjanci z Lublina. Wieczorem, 13 lipca Krzysztof C. został zatrzymany w Warszawie przez policję, był nietrzeźwy.

Krzysztof C. z zarzutami

Zatrzymany, już następnego dnia usłyszał trzy jednobrzmiące zarzuty, dotyczące zabójstwa członków rodziny.

- Zarzucono mu, iż działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia oraz w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dokonał zabójstwa Janusza C., Stanisława M. i Jolanty C., a następnie dokonał zaboru pieniędzy w kwocie 5180 zł, przy czym czynów tych dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa (recydywy) – wyjaśnia prokurator Bartosz Wójcik.

Następnego dnia podejrzany został przesłuchany i przyznał się do winy. Po złożonych wyjaśnieniach, których prokuratura nie ujawnia Krzysztof C. uczestniczył w wizji lokalnej.

- W trakcie eksperymentu, którego przebieg nagrywano kamerą video, podejrzany pokazał przebieg wszystkich trzech zabójstw. Ponadto wskazał jeszcze przedmioty, których używał do zacierania śladów, ubrania, w które był ubrany w chwili czynów, jak też miejsce, z którego zabrał pieniądze – informuje rzecznik prokuratury.

Podejrzany trafia do aresztu

Tego samego dnia, na wniosek prokuratury zamojski sąd zastosował wobec Krzysztofa C. tymczasowy areszt. Mężczyzna spędzi w areszcie łącznie trzy miesiące, czyli do 11 października. Na początku sierpnia podejrzanego przebadali biegli psychiatrzy w kierunku ustalenia jego poczytalności.

Teraz prokuratura czeka na opinię biegłych. To właśnie od nich zależy jakie będą kolejne kroki w tej sprawie. Za zabójstwo z rozbojem Krzysztofowi C. grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 12 lat, kara 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie.

_____________________________________________________________________________________

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chelm.naszemiasto.pl Nasze Miasto