Chełm: Zmarł trzy i pół miesięczny chłopczyk. Lekarze nie chcieli go przyjąć na oddział

W nocy z 23 na 24 lutego trzy i półmiesięczny chłopczyk dostał wysokiej temperatury. Przerażeni rodzice zadzwonili rano po karetkę pogotowia. Dyspozytorka odmówiła skierowania karetki i kazała podać leki przeciwgorączkowe.

Rodzice postanowili, że sami zawiozą dziecko do szpitala. Chłopiec miał ponad 40 stopni gorączki. – Lekarz, ordynator oddziału pediatrii, stwierdził, że nie przyjmie syna, bo nie mamy skierowania. Tłumaczył, że ma dzieci z poważniejszymi dolegliwościami (…) – mówił dziennikarzom Nowego Tygodnia ojciec zmarłego malca.

W szpitalu dziecku podano czopek przeciwgorączkowy i kazano czekać pół godziny, by lek zadziałał.
Zdesperowani rodzice zostali odesłani przez personel szpitala do poradni ambulatoryjnej. Tam lekarka podejrzewała, że chłopiec może mieć zapalenie dróg moczowych i dała skierowanie do szpitala. Od godziny 7 rano – gdy rodzice próbowali wezwać karetkę do przyjęcia na oddział szpitalny minęło około 5 godzin.

Po kolejnych 4 długich godzinach pobytu malca na oddziale, dziecku postawiono diagnozę – była to sepsa. Zdecydowano by przetransportować dziecko do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Jak relacjonowali dziennikarzom Nowego Tygodnia rodzice malucha około godziny chore dziecko czekało na przyjazd karetki pogotowia. – Pytaliśmy o helikopter, ale nic nie odpowiedzieli – relacjonuje ojciec trzy i półmiesięcznego chłopca.

Gdy dziecko dotarło do szpitala w Lublinie na ratunek było już za późno. Mimo udzielonej pomocy chłopiec zmarł.

- Chłopiec został przywieziony do szpitala 24 lutego po godz. 18 w skrajnie ciężkim stanie, we wstrząsie septycznym, z wykrzepieniem wewnątrznaczyniowym i niewydolnością oddechową- tłumaczy Agnieszka Osińska, rzecznik prasowy Dziecięcego Szpitala Klinicznego. – Lekarze natychmiast podjęli akcję resuscytacyjną i inne działania mające na celu ratowanie życia dziecka, ale mimo ich wysiłku Bartka nie udało się uratować. Zmarł 25 lutego, tuż po północy.
Jak mówi Osińska, szpital zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok. – Gdy jej wyniki będą znane, przekażemy informacje rodzicom, a w razie potrzeby, także prokuraturze- podkreśla Osińska.

– Po doniesieniach medialnych prokuratura rejonowa w Chełmie wszczęła śledztwo w tej sprawie – mówi Marzenna Kucińska, szefowa prokuratury rejonowej w Chełmie.
Teraz śledczy zechcą porozmawiać z rodzicami zmarłego malca i ustalić co było przyczyną śmierci chłopca.

Swoje postępowanie wyjaśniające przeprowadzi też chełmski szpital
– Została już powołana specjalna komisja w skład której wchodzą: lekarz neurolog, pediatra, anestezjolog oraz specjalista od chorób zakaźnych – mówi Arnold Król p.o. dyrektora Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Chełmie . – Postępowanie mam nadzieję wyjaśni, czy popełniono uchybienia, a jeśli tak to jakie. Mam nadzieję, że wyniki kontroli będą znane już pod koniec tego tygodnia.

Dyrektor szpitala o sprawie dowiedział się od przedstawicieli lokalnej prasy. Zapytaliśmy go, dlaczego zdecydowano, że chory chłopczyk zostanie przewieziony do Lublina karetką a nie helikopterem. – Środek transportu wyznacza lekarz prowadzący. Transport karetką jest zbliżony do czasu przelotu śmigłowca. Maszyny stacjonują w Radawcu i czas przylotu na nasze lądowisko jest dość długi. Być może dlatego lekarz zdecydował się na transport karetką.

Nasze serwisy:
**

Luźny serwis - Z przymrużeniem okaChełmski informator miejski: taksówki, banki, szkoły, kościoły**

Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!